czwartek, 31 stycznia 2013

Rozdział 22

*kilka tygodni później, 31 stycznia 2013*
- Alex wybacz mu w końcu, zrobił to nieświadomie.- zaczęła Victoria podczas naszego wypadu na kawę. W sumie od kilkunastu dni nie wychodziłam na dwór i to raczej dobrze mi zrobi. Mój pokój jest cały w papierkach bo batonach i żelkach, opakowaniach po lodach, podłogi tam nie widać. okna są pozasłaniane a w powietrzu unosi się dym papierosowy. Tylko Victoria i mój brat mogli tam wchodzić nikt inny a w szczególności nie Zayn. Ten wielki dupek mnie zdradził no przynajmniej połowicznie a to jest przykre po tym co zaszło między nami w hotelu. Wtedy było nam cudownie.. Jak tylko o tym pomyślę robi mi się ciepło na sercu
- Podoba ci się ten pokój?- Zayn był wtedy romantyczny i starał się by wszystko było jak najlepiej. Mimo że ludzie uważają, że jest nie czuły bo udaje Bad Boya a tak na prawdę nim jest to jednak on jest czuły oraz romantyczny. Kiedy usiadłam na łóżku chłopak usiadł koło mnie, złapał mnie za podbródek i obrócił moją twarz w sowim kierunku. Czule popatrzył mi się w oczy a następnie pocałował w usta coraz więcej i czulej co ja z resztą odwzajemniałam. W końcu Zayn zaczął 
zdejmować mi koszulkę i masować mój brzuch co samo w sobie jest przyjemne. Nareszcie zaczął całować mnie po szyi i położył mnie na pościeli łóżka. Schodził w dół ciągle mnie całując a przy okazji  rozpinając mój stanik. W końcu zamieniłam rolę i to ja byłam na górze. Zaczęłam całować każdy milimetr jego ciała zaczynając od ust. Znów zamieniliśmy się miejscami a brunet spytał
- Alex na pewno tego chcesz?- pokiwałam tylko głową. Po kilku sekundach poczułam go w sobie. Było mi cudownie. Chłopak zaczął 

poruszać się w górę i dół aż czułam się nieziemsko. Nawet Zack nie zaspokoił mnie tak nigdy. Starałam się nie okazywać się uczuć za bardzo ale delikatnie wbiłam mu paznokcie w plecy i przejechałam nimi w górę ramion. Chłopak syknął z lekkiego bólu. 
Po kilku minutach błogiego seksu zakończyliśmy nasz stosunek przytulając się do siebie. Myślę iż oboje byliśmy spełnieni a to doświadczenie przybliżyło nas do siebie jeszcze bardziej. 
- Akex!- z moich wspomnień wyrwał mnie mój brat krzycząc mi do ucha i większość osób się na nas patrzyło.
- Czego chcesz ciemnoto?- odpowiedziałam na jego wołanie.
- Muffinka jagodowa czy czekoladowa?- powiedział z wielkim uśmiechem na twarzy
- Żadnej nie chce.
- Matko ona jest chora. No cóż więcej dla mnie- powiedziała brunetka biorąc oby dwa ciastka i zaczynając je jeść
- Już ci mówiłam że w cycki nie pójdzie a prędzej w dupę. - powiedziałam popijając kawę z kubka.
- Ha ha ha, mimo humoru nadal jesteś wredna i brzydka.- odpowiedziała mi i ponownie zaczęła zjadać czekoladową pychotę
 Popatrzyłam na nasz stolik cały zawalony kubkami po kawach oraz papierkami po ciastkach.
- Alex a co tak właściwie się stało?- spytał mnie mój brat. Cały czas się o to pyta a ja ciągle nie chce mu odpowiedzieć. Jedynie Vicky o tym wie bo sama ze mną to widziała.
- Max...
- No weź obiecałaś mi tyle razy, że powiesz mi w końcu możesz to zrobić. - chłopak zaczął się z lekka denerwować.
- Max on... on całował inną i macał się z nią.- pojedyncza, mała łza spłynęła mi po policzku a ja szybko ją wytarłam. Brat nic nie powiedział tylko mnie przytulił i dał całusa w policzek. Odwzajemniłam uścisk ale dla rozluźnienia atmosfery krzyknęłam na brata
- Fuj weź się jeszcze twoje zarazki na mnie przejdą!- delikatnie walnęłam go po ramieniu a on się zaśmiał tak samo jak Victoria. Jeszcze trochę porozmawialiśmy i postanowiliśmy pójść do centrum na zakupy.
Gdy wyszliśmy, przed nami ukazał się widok kilkuset ludzi w tym turystów oraz Big Bena. Centrum jest kilka przecznic stąd, więc na spokojnie się przejdziemy.
- Nie możemy pojechać autobusem? Dopiero co zjadłam.- jak zwykle moja przyjaciółka zaczęła narzekać. Złapałam ją za rękę i zaciągnęłam w kierunku przejścia dla pieszych.
- Ruch dobrze ci zrobi- powiedziałam do niej kiedy uległa i pozwoliła mi zaciągnąć się na pasy.
- Bardzo śmieszne brzydulo.
- Przynajmniej jestem chuda i mam cycki.- jak zwykle mówiłyśmy w naszym ojczystym języku, więc ludzie w okół nas patrzyli się na nas dziwnie. Podczas kiedy my się kłóciłyśmy Max wyrywał jakąś laskę z naszej szkoły. Jak zwykle postanowiłyśmy mu w tym przeszkodzić.
- Ty chuju znowu mnie zdradzasz?- jak zwykle zaczęła brunetka a Max się załamał, schował twarz w dłoniach i zaczął nią kręcić.
- No nie znowu? Serio? Ja nigdy nie będę miał dziewczyny przez was.- zaczął na nas krzyczeć a dziewczyna dała mu z liścia i poszła w drugą stronę. My przybiłyśmy sobie piątkę i zaczęłyśmy się śmiać z niego.
- Ja was zabiję!- chłopak krzykną do nas i zaczął na nas biec, więc my odruchowo zaczęłyśmy uciekać. Na szczęście zapaliło się zielone światło, więc się nam udało bezproblemowo uciec.
W końcu po jakiś 5 minutach wszyscy byliśmy zmęczeni, więc skończyliśmy naszą zabawę. Jakoś tak
poczułam się lepiej więc dałam brunetce całusa w policzek. Max wykorzystał okazję i zrobił nam zdjęcie
- Ty wredoto.- krzyknęłam za bratem zabierając mu telefon. Spojrzałam na zdjęcie i stwierdziłam że jest całkiem spoko. Szybko więc zalogowałam się na twitter'a i wstawiłam. Następnie wylogowałam się bo nie chce mieć głupich tekstów na tablicy tak jak to on zrobił mi ostatnio. Zanim oddałam mu telefon, jeszcze raz przyjrzałam się fotografii.
W końcu dałam mu ten telefon i rozpuściłam włosy.
- Wiesz, że tak ci lepiej krasnoludku- zaczęła Victoria kiedy to zrobiłam
- Cicho bądź wielka stopo- pokazałam jej język a ona wzruszyła ramionami i zaczęła iść w kierunku centrum. Co mieliśmy zrobić, poszliśmy za nią.
- Znów będę musiał nosić wasze rzeczy?
- Ding ding ding, dostajesz 1000 punktów i wygrywasz teleturniej- zaczęłam do niego mówić po polsku i znów przechodnie się dziwnie na nas patrzyli.
- Dlaczego zawsze ja?
- Bo jesteś chłopakiem- odpowiedziała mu Vicky i zaczęli się kłócić ale nie zbytnio ich słuchałam. Moją uwagę przykuły napisy na murach typu "love is Love" " people needs peace" i tym podobne. Jednak jeden
przykuł moją uwagę. Stanęłam przed nim i zaczęłam się nad tym zastanawiać. Czy jestem szczęśliwa, akurat teraz gdy nie wiem gdzie jest Zayn, jestem sama i przeżywam kolejny raz tą samą historię. Mimo że mam przyjaciół którzy mnie kochają i tym podobne, mam ojca, wujka i wspaniałą małą siostrę o którą nie dbam ale ma ojca więc jest okey. W sumie Zayn mnie zdradził ale może faktycznie nie wiedział co robi a ja go kocham. Czuję, że to jest ten jedyny, ta prawdziwa miłość tak jak mój ojciec z moją matką.
- Alex choć!- Victoria wyrwała mnie z moich rozmyślań.
- Tak już idę!- odkrzyknęłam i podbiegłam do tej dwójki idiotów.
Po jakiś 5 minutach doszliśmy do centrum i od razu skierowaliśmy się do zary, potem crop i kilka innych sklepów. W końcu po jakiś dwóch godzinach Max i my byłyśmy całe obładowane torbami.
- No to co wracamy do domu?- spytałam poprawiając czapkę, którą dopiero co kupiłam a już ją kocham.
- Ale nie na piechotę. Nogi mi odpadają- powiedziała Victoria odkładając torby na ziemię.
- Weźmiemy taksówkę księżniczko- odpowiedział jej Max wyciągając telefon. Wykręcił numer a ja wyjęłam paczkę papierosów i razem z moją przyjaciółką zapaliłyśmy je. W tym czasie Max zdążył już zamówić Taxi i zostało nam czekać jakieś 10 minut. Znów zaczęliśmy się wygłupiać i tak upłynął nam ten czas.
- No dobra to co kierunek dom?- powiedział uradowany Max wkładając torby do bagażnika.
- Tak tak-  odpowiedziałam chłopakowi wsiadając do auta. Kiedy ruszyliśmy dwójka moich towarzyszy zaczęli nad czymś dyskutować co skutecznie mnie uśpiło.

*Kilkadziesiąt minut później*
Zostałam brutalnie obudzona przez moją kochaną przyjaciółkę.
- Czyś ty oszalała?- spytałam krzycząc na nią wstając z ziemi.
- Nie ale normalnie obudzić się nie chciałaś.- odpowiedziała ze spokojem w głosie a następnie zabrała swoje zakupy i poszła do domu. Jak tu z taką wytrzymać. Wzięłam swoje torby i skierowałam się do domu.
- Wróciłam!- krzyknęłam na cały regulator, kładąc torby obok przyjaciółki
- Alex chodź tu szybko!- usłyszałam krzyki wszystkich moich przyjaciół.
- Czego chcecie?- spytałam wchodząc po schodach.
- Zayn.. on się zamknął kilka godzin temu i nie chce otworzyć. i jakieś strzały były.
- Kurwa mać, kretyni czemu nie dzwoniliście
- Ha mówiłem!- powiedział Lou i zaczął kręcić tyłkiem.
- Przestań!- wszyscy, równocześnie skarciliśmy go a on momentalnie przestał. Podeszłam do drzwi i krzyknęłam
- Zayn ciulu wpuść mnie!- następnie zaczęłam walić w drzwi. Nikt mi nie odpowiadał więc co robić.
Kopnęłam w te drzwi i udało się. Otworzyły się, na szczęście zamki są słabe. Kiedy weszłam zauważyłam Zayn'a siedzącego na parapecie. W ręku trzymał małą, białą saszetkę oraz lekki nasenne. Powoli odwrócił głowę w moją stronę i wtedy zobaczyłam że płakał i brał. Nie zbytnio wiedziałam co mam teraz zrobić. Odwróciłam głowę w stronę biurka gdzie zobaczyłam pistolet z wyjętym magazynkiem, kilkaset dolarów, jedną saszetkę z marichułaną, dwie torebeczki z anfetaminą, zapalniczkę oraz coś czego nie mogę rozpoznać.
- Zayn... Coś ty chciał zrobić?- chłopak popatrzył się na mnie swoimi kakaowymi oczami a w ręku zaczął obracać pudełeczko z lekami.
- Chce...chciałem zakończyć życie bez ciebie. Odpłacić sobie za mój błąd- powoli zaczął wstawać z parapetu i podchodzić do mnie - Alex ja nie wiedziałem, że to robię... ktoś... ktoś mi podłożył narkotyki i nie wiedziałem co robię. Na prawdę, nigdy bym cię nie skrzywdził.- zaczął powoli przysuwać się do mnie wypuszczając lekki oraz narkotyki. Odwróciłam od niego głowę tym razem w drugą stronę. Na ścianie nad łóżkiem zobaczyłam kilka małych dziur a na jednej z poduszek kilka naboi z pistoletu.
- Alex błagam cię wybacz mi. Ja.. ja nie przeżyję bez ciebie.- chłopak uklęknął przede mną i złapał mnie za moją zimną od emocji rękę. Czułam jak wszyscy się we mnie wpatrują. Czekają na moje jedno słowo, czy mu wybaczę czy nie. W mojej głowie pojawiły się wszystkie nasze wspólne chwilę, te dobre i te złe. Łza spłynęła mi po policzku a Zayn wstał i otarł ją swoim kciukiem. Wzięłam jego rękę w moją dłoń i przyłożyłam ją sobie do policzka. Kocham jego dotyk na każdym milimetrze mojego ciała. Spojrzałam w jego brązowe, rozszerzone tęczówki i odpowiedziałam mu
- Tak Zayn, wybaczam ci- po tych słowach chłopak pocałował mnie namiętnie a cała reszta odetchnęła z ulgą.

-------------------------------------------------------------------------------------
Witam witam... wiem wiem szybko napisany ale ferie mam i pomysł przyszedł do głowy więc napisałam. Mam nadzieję że się wam spodoba ostatni rozdział tego bloga. Oczywiście będzie jeszcze epilog gdzie podam link do mojego nowego bloga który jest w trakcie tworzenia xd. No cóż liczę na opinię do całego bloga jak i do rozdziału. No cóż a więc do Epiloga i pozdrawiam <3

9 komentarzy:

  1. GŁUPIA GŁUPIA GŁUPIA !!! JAKI EPILOG O CZYM TY MOWISZ TU POWINNO BYC 474940572529&098 ROZDZIAŁÓW Z KTÓRYCH BYM SIĘ JARAŁA <3
    ŚLICZNIE NAPISAŁAŚ, ALE CHYBA CIĘ COŚ DO KOŃCA POGIĘŁO. <3

    OdpowiedzUsuń
  2. No chyba nie xd Ja nie chcę epilogu. Tu mają być kolejne zajebiste rozdziały :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A co do rozdziału to świetny <3

      Usuń
    2. Haha rozumiem ale nie mam już zbytnio pomysłu na tego bloga. Zakładam nowy w podobnej trochę tematyce (też z 1D) i myślę że się wam spodoba :)

      Usuń
    3. mam nadzieję że będzie kolejny. Na pewno będę czytała ;D :*

      Usuń
  3. okrutna jesteś!
    a opowiadanie ciekawe<3

    OdpowiedzUsuń
  4. ahh świetne ale jaki epilog?! Mam nadzieję że ta druga historia też mnie tak wciągnie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kobieto dawaj nexta bo nie wyrobie! A zakończenie słodkie <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Super rozdział :D Tak sie zastanawiam jak to się skończy . Czekam na kolejny .

    OdpowiedzUsuń