środa, 29 sierpnia 2012

Zmiana

A tutaj nowe zdjęcie Victorii po metamorfozie :D Cassie 

Rozdział 6 "Kryć się, zombie Malik przyszedł!"

- Zayn wstawaj- obudziły mnie krzyki tych debili – Zaraz mamy próbę!- Ledwo zwlekłam się z łóżka i podeszłam do tych cholernych drzwi.
- Ciule! Zayn jest w moim pokoju… Chyba…
- Eee… Ok.. a ty co tu robisz?- spytał Harry
- Śpię… znaczy spałam.. U niego bo ma drzwi z pokojem… znaczy pokój z drzwiami… Oj idźcie już do cholery do mnie po mnie… znaczy jego- stwierdziłam patrząc się na ich mordy, które dziwnie się na mnie japiły.
- Ok…- i oddalili się dając mi spokój. Super. Podeszłam z powrotem do łóżka, wzięłam zeszyt i spojrzałam na zegarek. 7 nad ranem. Jezu o której oni wstają. Poszłam do siebie. Ich z Malikiem już nie było, dziewczyny słodko spały. Hmm… skoro mnie obudzili to je też trzeba. Podeszłam do nich i krzyknęłam
- Wstawać śpiochy!!! – one kolejny raz spadły z tego biednego łóżka. Muszę sprawdzić czy nie ma jakiś dziur w podłodze.
- Czy ty do końca straciłaś rozum?!- krzyknęły podnosząc się
- Nie ale skoro mnie obudzili to was też trzeba. A teraz przepraszam idę się umyć.
- Suka- powiedziała Vick. Przykre ale prawdziwe.
- Tak wiem i też cię kocham- powiedziałam wchodząc do łazienki. Zeszyt położyłam na umywalce i weszłam pod prysznic. W jednej chwili ciepła woda oblała całe moje ciało.. Po kilku minutach wyszłam, ubrałam, ogarnęłam się i zeszłam na śniadanie. Zrobiłam sobie płatki i poszłam na TV. Nic nie leciało, więc wyłączyłam ekran. Kiedy zjadłam śniadanie wróciłam na górę. Weszłam do pokoju a tam dziewczyny już ogarnięte czytały zeszyt Malika.
- Ta.. wiem dziwny ten zeszyt.- powiedziałam siadając na kanapie.
- Ale tu jest twoje imię w serduszku- powiedziała Lea
- Tak wiem. Ale to nie musi być moje imię. To może być inna Alex.- powiedziałam przewracając oczami. – Lea zanuć mi to.- pokazałam jej tekst który wczoraj znalazłam. Zrobiła to i mi się spodobało.
- Dzięki. Jedziecie ze mną?- spytałam
- Ale gdzie?- zaciekawiły się
- No gdzie? Do naszego studia.- powiedziałam wstając
- Ale chłopaki teraz tam są. Na pewno chcesz tam jechać?
- Tak. Idziecie?- powiedziałam i wzięłam torebkę
- Tak spoko.- wzięły torebki i poszłyśmy na dół. Napisałam kartkę do Max’a i zostawiłam ją na blacie. Już miałam wychodzić kiedy coś a raczej ktoś skoczył mi na plecy
- Alex gdzie idziesz?- spytał zaspany dziewczęcy głosik
- Cześć malutka. Idę do studia a ty zostajesz z Max’em
- Nie mogę iść z tobą.
- Alex idziesz?- przyszły dziewczyny- A to kto?- spytała  Vick
- To moja młodsza siostra Melody. Mel to jest Vick i Lea. – ta zeskoczyła mi z pleców i podbiegła do dziewczyn i przytuliła je. One niepewnie odwzajemniły uścisk.
- To mogę iść z Wami?- spytała
- No dobra- musiałam się zgodzić bo zrobiła buźkę kota ze shrek’a.- Ale idź się przyszykować. Śniadanie zjesz tam.- ona uradowana pobiegła na górę. Ja zmieniłam treść liściku, a po 5 minutach zbiegła Mel.
- Gotowa?- spytałam
- Tak.- powiedziała i pobiegła do samochodu razem z dziewczynami. Ja powoli zaczęłam się wlec do samochodu. Kiedy już usiadłam przed kierownicą, wyłączyłam radio i ruszyłam
- Ej. Ja tego słuchałam!- powiedziała Vicky siedząca obok mnie, Lea siedziała obok Mel i się z nią bawiła.
- Ale ja muszę z tobą a właściwie z Wami pogadać.- spojrzałam w lusterko widząc wzrok Lea.
- O czym?- Vick trochę się zaczęła denerwować.
- Czy ty i Lou? Jesteście razem?- spytałam
- Nie!- prawie że krzyknęła- On mi się po prostu podoba… I ja mu chyba też…
- I nic mi nie powiedziałaś?! Lea wiedziałaś?
- Tak..
- No super tylko ja nie wiedziałam! A niby jesteśmy przyjaciółkami!- spojrzałam w lusterko i zobaczyłam wzrok Mel, przestraszony i niepewny- Pogadamy o tym później.
Włączyłam radio na ful i przyśpieszyłam samochód. Po chwili byłyśmy na miejscu. Lea i Vick wysiadły trochę zielone a Melody wesoła i radosna, że jesteśmy na miejscu.
- To tutaj?- spytała patrząc na wysoki, szklany budynek. Jej piękne oczy zrobiły się jeszcze większe niż są. Zastanawiam się jak ona to robi.
- Tak to tutaj. To co idziemy?- nie dokończyłam zdania a ona już wzięła dziewczyny za ręce i pobiegła z nimi. Ja spojrzałam na zegarek telefonu. 8:40 rano. Dobra poćwiczymy i pójdziemy na zakupy a potem się wymyśli. Weszłam do holu i przywitałam się z Jade- recepcjonistką dobrze nam znaną
- Cześć.
- Hej ale twój tata tam jest z One Direction.
- O nie mów, że ty też ich kochasz?- powiedziałam przewracając oczami
- Nie…
- Czyli tak. Dobra ja idę. Pa- skierowałam się do windy. Po schodach mi się nie chce. Przede mną kupa prób.
- Narka.-powiedziała i zajęła się swoją pracą. Akurat winda przyjechała. Wsiadłam i wcisnęłam trzecie piętro. Całe moje.. Znaczy nasze. W windzie leciała wkurzająca muzyczka. Nie lubię takich muzyczek w windach. Powinien być przycisk „Wyłącz Muzykę”. Po minucie drzwi się otworzyły a ja wysiadłam. Z Sali tanecznej dobiegała głośna muzyka. Poszłam do szatni, dziewczyny się już przebrały
- Gdzie Mel?- spytałam beznamiętnie. Nadal jestem na nie wkurzona
- W kawiarence, je śniadanie. Alex nie wściekaj się na mnie.. znaczy na nas- stwierdziła Vick.
- Ale wiecie jak mi się cholernie smutno zrobiło- powiedziałam już przebrana, łza poleciała mi po policzku, szybko ją wytarłam. Ja nie mam uczuć.
- Alex.. To była łza?- spytała nie dowierzając Lea.
- Nie widziałyście! Dobra wybaczam Wam- przytuliły je a ja odwzajemniłam uścisk.
- Dobra chodźcie na próbę.- powiedziała Lea
- Ok.- powiedziałyśmy z Vicky. Poszłyśmy na sale taneczną. Przed wejściem popatrzyłyśmy na chłopaków jak tańczą. No całkiem nieźle nie powiem. Weszłam do Sali a oni nic sobie z tego nie zrobili. Tańczyli dalej a mój ojciec do nas podszedł
- Alex co tu robicie. Oddałyście im sale.
- Ale skoro nie mam warsztatu to sala też jest moja tato. Poza tym możemy ją dzielić. Możemy też ich poduczyć czegoś.
- No dobra.. Melody co ty tu robisz?- spytał małej wchodzącej na parkiet.
- Alex mnie przywiozła. Błagałam ją o to- spojrzała na mnie
- Prawda- potwierdziłam jej słowa
- No dobrze, zaraz znajdziemy ci jakiś strój do ćwiczeń.- wziął Mel za rękę i wyszli.
- No to co mała tańczymy?- spytał Harry mnie
- Harry nie mów na mnie mała. Proszę.- wszyscy zrobili wielkie oczy.
- Co się tak gapicie – no dobra może to dziwne że nic nie powiedziałam ani nic
- No bo nie uderzyłaś mnie itp.- jest ranek jeszcze nie obudziłam się do końca więc masz szczęście.
- Ok- powiedział Harry i mnie przytulił
- Harry aż tak to sobie nie pozwalaj! Bo ci przywalę!- on momentalnie odskoczył ode mnie. I jest dobrze.
- Dobra lenie zaczynamy! Ustawcie się i jedziemy – krzyknęłam a Lea włączyła muzykę. Po godzinie chłopaki upadli na ziemie ze zmęczenia
- No co wy robicie! Jeszcze nie skończyliśmy!- powiedziałam
- Nie mówcie, że się zmęczyliście?- powiedziała Vicky trochę się śmiejąc
- My? Zmęczeni-powiedział wstając Harry. Wyglądał trochę jak pijany menel spod sklepu.
- O mój boże ja muszę lecieć- oprzytomniał Niall wstając jak oparzony.
- Gdzie?-spytała Lea
- Na randkę a gdzie? Jest o 14 a jest 10. Zanim się wyszykuje to matko boska.- powiedział i zniknął. Nawet nic nie powiedziałam.
- Dobra. Koniec na dzisiaj bo nie ma 5-tego z was.
- Dzięki Niall- powiedzieli razem a Harry znów na spokojnie upadł na ziemie. Jakie lenie.. no nic idę po małą i z nią potańczymy. Tylko gdzie ona jest…

<Lea>
Dobra może nie słusznie postąpiłyśmy nie mówiąc jej ale co z tego.. W sumie jest naszą przyjaciółką. Z moich rozmyślań wyrwał mnie Harry
- Hej..
- Głupku już się witaliśmy… Harry odsuń się trochę. Cuchniesz.. bez obrazy.
- Tak wiem. Ale dałyście nam wycisk
- Proszę Cię dla nas to rozgrzewka była.- matko jakie on ma cudne, zielone oczy. Zaraz się rozpłynę
- To fajnie… Lea chciałem się ciebie spytać czy…
- Czy?- serce zaczęło mi mocniej bić.
- Czy nie poszła byś ze mną na spacer..
- Czyli randkę?- ten spalił buraka
- Tak randkę.
- Z miłą chęcią- powiedziałam i dałam mu buziaka w policzek no i odeszłam. On tam stał wgapiony w ścianę i dotykający policzka. Hah aż mi się śmiać chce. Podeszłam do Vick i wszystko jej powiedziałam. Normalnie jakbyśmy były małe to byśmy zaczęły skakać ze szczęścia. Ale my jesteśmy już duże… Kogo my oszukujemy skakałyśmy jakby przez skakankę. Po chwili dołączyła do nas Alex i o dziwo też skakała. Cieszy mnie to tylko w co ja się ubiorę.
- Czemu tak skaczecie?- Spytała nas Mel. My szybko oprzytomniałyśmy
- Ponieważ się cieszymy bo Harry zaprosił mnie na randkę.
- I z czego tu się cieszyć?- odpowiedziała mała a Alex i Vicky wpadły w śmiech. Ja nie miałam z czego się śmiać a Mel nie wiedziała czemu one się śmieją. Po chwili przestały się śmiać i Alex stwierdziła
- Mel jak ja cię kocham. No a teraz bierzemy się za taniec. Chcesz?
- Tak!- krzyknęła Mel i zaczęła się kręcić w kółko. Jaka ona jest rozkoszna. Włączyłam muzykę i poszłyśmy w rytm. Chłopcy o dziwo też się przyłączyli. Ja z Harrym gapiliśmy się na siebie a Malik obmacywał Alex wzrokiem. Dobrze, że ona tego nie widzi bo by dostał.
- Tańczcie dalej a ja idę do studia nagraniowego- powiedziała Alex no i poszła. Po chwili Zayn podążył w jej ślady

<Niall>
Umyłem się bo jechałem gorzej niż orangutan. Dały nam niezły wycisk. Szybko się przebrałem w wybrane ciuchy i zszedłem na dół. Jest 11 mam jeszcze 3 godziny. Zjem coś.. tylko co? Już wiem, będą to naleśniki. Wziąłem potrzebne rzeczy i zacząłem przyrządzać żarełko. Kiedy byłem już na smażeniu tych cudów świata zszedł na dół Max
- Hej. Co tak ładnie pachnie?- spytał siadając przy blacie
- Co ty ślepy jesteś? To naleśniki! I zanim spytasz. Nie nie dam ci ani jednego.
- Dobra- wziął kartkę, przeczytał i wyrzucił ją
- Co to?
- Kartka od Alex, że ich nie ma. Nic ważnego. Co ty taki wystrojony?- spytał kiedy już jadłem
- Idę na randkę.- odpowiedziałem dumny,
- Spoko. – sięgnął po coś do lodówki wyjął naleśniki! Ej a ja ich nie zauważyłem…
Kiedy już zjadłem zacząłem się powoli zbierać. Poszukałem w sms jej adresu, wziąłem wóz Louis’a i w drogę. Po drodze wstąpiłem jeszcze do kwiaciarni. Miałem problemy co wybrać ale Pani ze sklepu mi pomogła. Wybrała różowe goździki. Podziękowałem, zapłaciłem i poszedłem dalej. Za 30n minut muszę być na miejscu. Wsiadłem do samochodu i podjechałem pod jej dom. Siedziałem tam jeszcze z 20 minut planując co będziemy robić i nic nie wymyśliłem. Dobra zobaczy się. Podszedłem pod jej drzwi i zadzwoniłem. Otworzyła mi kobieta po 30 z miłym uśmiechem na twarzy
- Dzieńdobry Proszę Pani.- grzecznie powiedziałem i podałem jej rękę.
- Dzieńdobry Niall- odwzajemniła uścisk- Van już jest gotowa. Vanessa Niall przyszedł- powiedziała i po chwilli dziewaczyna zjawiła się w drzwiach
- Cześć Niall- dała mi buźaka w policzek a ja się zarumieniłem i dałem jej kwiatki. Ona oddała je mamie.
- Cześć Vanessa. Dowidzenia Proszę Pani.- poweidziałem i poszedłem z Van do samochodu.
- No to gdzie chcesz jechać?- spytałem dziewczyny a ta się do mnie uśmiechnęła. Matko jakie ona ma dołeczki.
- Może na shake a potem do parku na spacer?- zaproponowała
- Bardzo chętnie.- Zgodziłem się i ruszyłem do ShakeCity. Po drodzę rozmawialiśmy o różnych rzeczach takich jak jej pasje, o muzyce i tym podobne. Gdzieś po 10 minutach dojechaliśmy na miejce. Założyłem czarne Ray-Ban żeby nikt mnie nie poznał. Mam nadzieje, że się uda bo nie chcę zepsuć randki przez rozdawanie autografów i zdjęcia. Poza tym nie chcę żeby ją hejtowali.
- To co idziemy?- spytałem a ona kiwnęła głową i otworzyła drzwi. Ja też wysiadłem, zamknąłem samochód i przeszliśmy jakieś 10 kroków. Otworzyłem jej drzwi do sklepu i no i założyłem czapkę. Usieliśmy do stolika
- To co chcesz do picia?
- Mmm… Truskowkowy shake One Direction- uśmiechnęła się do mnie
- Hmm ja chyba też- odwzajemniłem uśmiech. Kolejka była dość długa no nic. Już chyba z 5 minut tak stałem. Odwróciłem się do Van. Obok niej siedziało jakiś dwóch, umięśnionych chłopaków. Trochę się zasmuciłem. Akurat była moja kolej zamówiłem i podszedłem  do stolika. Ona przegoniła chłopaków a ja znów się uśmiechnąłem. Podałem jej shake  i usiadłem.
- No to… Kto to był?-spytałem
- A znajomi… Się przyczepili
- Spoko.- nie rozumiem czemu tak się zachowuje i nie mam tematu do rozmowy. Pierwszy raz się tak zachowuje. Może to ta jedyna? Nie ważne. Siedzieliśmy tam jeszcze z dwie godziny rozmawiając o różnych rzeczach.

<Alex>
Zaczęłam śpiewać tekst, który był w jego zeszycie.  Po co on poszedł za mną. Siedział na kanapie przy pomieszczeniu nagraniowym i słuchał jak  śpiewam. Kiedy skończyłam i wyszłam on wstał i podeszdł do mnie.
- No no.. Jednak lubisz nasze piosenki.
- Nie po prostu znalazłam to w twoim zeszycie, Lea zanuciła mi to i już zaśpiewałam.
- Nawet nieźle śpiewasz
- Pewnie lepiej od…. Czekaj co?
- No to co słyszałaś.
- Emm dzięki.
- Ale powinnaś to zaśpiewać tak.- wszedł do pomieszczenia i zaczął śpiewać. Nie powiem całkiem nieźle. Robił przy tym takie śmieszne gesty i miny. Aż mi się śmiać chciało i śmiałam się.
- No nieźle Malik ale nie lepiej ode mnie.- pokazałam mu język a on jebnął smile
- Piękny język. Ale mam lepszy.
- Taaa jasne.. Czekaj o czym my gadamy?
- O językach.
- Walnięci jesteśmy. Ale to chyba dobrze?
- Taa… Nie
- Masz rację
- Czekaj ty mi przyznałeś rację?- nie mogłam w to uwierzyć
- Nie.. przesłyszałaś się. Choć zaśpiewajmy razem mam chyba gdzieś w zeszycie reszte piosneki. Oddasz mi go?
- Ok. I nie oddam ci zeszytu. Śnisz.
- Ale to jest moje
- I?
- I to, że masz mi to oddać.- wyjełam zeszyt
- O to ci chodzi?- spytałam a ten chciał go mi wyrwać – Nie dam Ci go. Zastanowię się jak będziemy śpiewać.- przeszukałam i znalazłam piosenkę. Znaczy myśle że to ta piosenka.
- What Makes You Beautiful?
- Tak.- powiedział i weszliśmy do pomieszczenia. Zaczeliśmy śpiewać i wychodziło nam to całkiem nieźle. Po chwili przyszła reszta, słuchali nas i po skończeniu głośno klaskali i krzyczeli „bis”. Żadnego bisu nie będzie. O nie.
- Sory ale bisu nie będzie.- powiedziałam a oni zaczęli udawać, że płaczą.- Przykro mi biedaczki wy moje. – poklepałam Louisa bo buźce a on poruszał brwiami
- A może tak buźaka w policzek?- znów poruszał brwiami
- Śnisz marchewko.
- Marchewka? Gdzie?!- i zaczął się rozglądąć w koło. Wszyscy zaczeli się śmiać a on zrobił minę „No co?”
- Kochaś marchewek- powiedział Hazza i przytulił Lou. Wszyscy zrobili takie „ooo” i było śmiesznie. Pierwszy raz od wielu lat byłam szczęśliwa. Czułam się z tym dobrze ale przypomniało mi się, że jutro zobaczę tego debila z tą dziwką za pół grosza. Nie myśl o tym. Nie myśl o tym. Nagle ktoś przytulił mnie od tyłu. Była to Vick
- Co Ci odwala?- spytałam a ona szpeneła mi na ucho
- Louis mnie zaprosił na randkę.- podeszła do Zayn’a i szepnęła „Dziękuje, że z nim pogadałeś”
- Dobra to co teraz robimy?- zapytał Liam
- Idziemy na zakupy?- zapytał Harry
- Spoko.- powiedzieliśmy a ktos wskoczył mi na plecy
- Ja też idę!!- usłyszałam słodki głosik Melody
- Dobrze kochanie.- przytuliłam się, przynajmniej się starałam.
- Dobra macie 10 minut… dobra 15 na przebranie się! Czas start- powiedział Liam a wszyscy pobiegli do przebieralni oczywiście ja z Mel na plecach. Ja, Lea i Vicky byłyśmy gotowe po 20 minutach.Wszyscy już na nas czekali.
- Dłużej się nie dało?- spytał Harry – Ja już chcę iść na zakupy.
- Harry jesteś pewien, że jesteś chłopakiem a nie dziewczyną?- spytała Vicky
- Obrażam się!!- powiedział Hazza
- Oj Hazza nie obrażaj się!- Vick zrobiła słodką buźke- o matko czekajcie, która godzina?
- 15 a co?- powiedział Lou
- O matko za chwile mam fryzjera! Alex podwieź mnie!- spojrzałam na nią z wyrzutem
- No dobra ale na twoje rzyczenie. Nie ponoszę odpowiedzialności za to co ci się stanie.
- Czekaj do którego fryzjera się wybierasz?- spytał Malik
- Na 5 aleji.- odpowiedziała Vicky
- Ja też!- wszyscy zaczeli się z niego śmiać
- Po co idziesz do fryzjera?- spytałam
- Zobaczycie. Mnie tez podwieziesz?- zapytał mnie Malik i popatrzył się na mnie słodkim głosikiem.
- Dobra chodzcie.- oni zaczęli iść a do reszty powiedziałam- spotkamy się w centrum
- Alex nie zostawiaj mnie z nimi!- powiedziała Melody
- Ej jestem jeszcze ja!- krzykneła Lea a Mel jej odpowiedziała
- A no tak zapomniałam. To możesz iść pa Alexi.
- Tak pa. Opiekuj się nią. – krzyknełam jeszcze do Lea wsiadając do windy.
- Ok!- no i zjechałam na dół. Pożegnałam się z Jade. Wyszłam na parking a tam zobaczyłam Vick i Zayn’a pchających się i kłócących o to kto będzie siedział obok mnie.
- Przestańcie bo mi lakier zarysujecie!- oni momentalnie przestali się kłócić i staneli jak w wojsku.
- A teraz tak. Vick siedzi koło mnie a ty ciołku siedzisz styłu ale masz mi niczego nie dodtykać i nie popsuc bo zabije!
- Tak jest!- powiedzieli zgodnie
- Dobra na którą macie fryzjera?- spytałam siedząc już z nimi w aucie i odpalając silnik
- 15:10- Powiedziała Vick
- 15:30- i dokończył Zayn
- Okey. Vicky to będzie szybka jazda.- Powiedziałam i ruszyłam. Jechałam jakieś 150/h. Dosłownie po 2 minutach byliśmy na miejscu. Cud, że mnie policja nie złapała.
- Żyjecie?- spytałam patrząc na minę Vicky i nie widziałam Zayn’a
- Ja tak.- powiedziała Vick wysiadając- dzięki.
- Spoko. Ciołku a ty?
- Taaak… chyba- powiedział wstając z podłogi. Był cały zielony.
- Jak masz wymiotować sio z auta!- zdążył wysiąść i zrzygał się obok. O matko…
- Fuj! Ja już jadę. Narka kochanie!- powiedziałam do Vick a Zayn odpowiedział
- Pa pa skarbie- padłam w śmiech razem z Victorią.
- To było do Vicky kretynie!
- No tak. Ja to wiedziałem, to było dla jaj!- usprawiedliwił się.
- Dobra ja już jadę na zakupy. Narka- i pojechałam zostawiając ich tam samych.
Po kliku minuatch błogiej ciszy w aucie dojechałam do centrum. Znalazłam wolne miejsce o dziwo obok ich vana. Dobra idę. Wziełam torebkę, zamknęłam samochód i poszłam. Wysłałam sms Lea gdzie są dostałam odpowiedź „W twoim ulubionym sklepie”
No tak czyli New Yorker. Poszłam do sklepu i spotkałam tych debili goniących Mel trzymającą w ręku telefon jednego z nich. Zakładam, że to telefon Harry’ego bo leciał za nia pierwszy. Mała wpadła mi w ramiona i oddała mi telefon. Popatrzyłam na wyświetlacz, był tam sms o treści „Idę na randkę z Lea. Mamo jak ja się ciesze! Ale ciebie zawsze będę kochał bardziej. Xoxo” Ryknełam śmiechem a Harry się zaczerwienił.
- To moja własność!- powiedział i wyrwał mi telefon.
- Brawo mała.- powiedziałam i przybiłyśmy sobie piątkę. Odstawiłam Mel na podłogę i poszłam wybierać sobie ciuchy. Po dwóch godzinach byłam już obładowana torbami tak samo jak reszta. Zmęczeni poszliśmy na kawę, oczywiście nie obyło się od zdjęć i autografów dla fanów. W końcu po godzinie tego wszystkiego chłopcy w końcu zamówili nam po kawie a małej jakiegoś shake’a.
- Współczuje wam- powiedziałam do nich a oni nareście przestali się na mnie jak na debila gapić bo mam uczucia.- W sumie z drugiej strony- teraz się na mnie z wyrzutem gapili.
- Oj żartuje. Czekajcie dostałam sms.- sprawdziłam fona. Vick przysłała mi sms „Gdzie jesteście?” Odpisałam, że w starbuksie na kawie. Odpisała, że będą za 5 minut.
- Zayn i Vick będą za 5 minut z nowymi fryzami.
- Super- powiedzieli chórem a Mel jedyna powiedziała
- Czemu on?- wszyscy wybuchli śmiechem – No co?
- Nic słońce. – powiedziałam i dałam jej całusa w policzek. Harry i Lou zaczeli coś gadać, Liam i Lea zajeli się czymś a Mel poszła do jakiejś wielkiej krowy. Siedziałam tam i nie miałam co robić. Nagle ktoś mi zakrył oczy
- Zgaduj kto to?- usłyszałam zza siebie.
- Emm… Elvis Presley?
- Tak oczywiście blues coś tam- zaśmiała się Vicky.
- Wow dziewczyno wyglądasz genialnie.- powiedziałam patrząc na nią.
- No wiem. Mam rozjaśnione włosy i podkręcone końcówki. Genialnie nie?
- Nie.- popatrzyła na mnie smutno. Chyba wzięła to na serio- oj przecież wiesz, że żartuje wyglądasz super.
- Halo a ja?- usłyszałam męski głos Malika. Wyglądał dość normalnie i nagle dostrzegłam blond pasmo na jego sterczącej grzywce.
- Wow… Wyglądasz…..
- Dziwnie- dopowiedziała za mnie reszta.
- Dzięki za poparcie. Też was kocham chłopaki- powiedział i udał obrażonego. Chyba obrażonego, trudno to stwierdzić. No nic. Kiedy chciałam się napić kawy on mi ją wyrwał i sam się napił.
- O nie pożałujesz!- powiedziałam i wylałam mu kawę na głowę. Cała kawiarnia zrobiła „uuu” a Malik był na mnie wściekły
- Czekaj to nie koniec. Chłopaki zostańcie tu a ty Zayn choć ze mną. – wzięłam go za rękę i pociągnełam za sobą. Akurat zobaczyłam grupkę nastolatek z ich głowami na koszulkach. On tylko powiedział do mnie
- Nie zrobisz mi tego!
- A założysz się? Hej dziewczyny to Zayn Malik!!!!- one się odwróciły w naszą stronę i zaczeły z piskiem biec na nas. Ja szybko się schowałam do kawiarni. Patrząc na niego zza szyb zaczęłam się śmiać. Szybko dałyśmy reszcie po full capie (trochę nakupowałyśmy ich z Lea) i założyli sobie swoje okulary przeciw słoneczne marki Ray-Ban. Mogliśmy na spokojnie wyjść nie zauważeni przez te dziewczyny, które już rozszarpały koszule Zayn’a. Patrzył na nas z miną „Pomóżcie mi”. My tylko szybko przeszliśmy obok zostawiając go na pastwę losu. A niech się chłopak męczy. Wsiedliśmy do samochodów i pojechaliśmy do domu. Było już po 18, więc to była najwyższa pora na powrót. Ciekawe czy Niall już wrócił. Zaraz się przekonamy. Kiedy dojechaliśmy do domu na podjeździe był tylko samochód taty. Weszliśmy do domu i położyliśmy torby w holu. Melody poleciała do siebie, tak samo jak Liam. Usiadłam na kanapie a Harry postanowił, że pooglądamy horror. Jak dla mnie spoko. Kiedy włączyli już film akurat zawołał mnie tata. Teraz się musiał mną zainteresować?
- Tak tato?- spytałam wychodząc na taras
- Pamiętasz jak mówiłem Ci,  że wynagrodzę Tobie i Maxowi to że z Wami nie jestem?- wstał do mnie
- Tak i?- spytałam znadzieją na wakacje na Karaibach lub na Hawajch.
- Kupiłem Wam dom blisko centrum i szkoły- uśmiechnął się bardzo szeroko
- Mnie i Maxowi?- byłam już bardzo Happy
- Nie. Tobie, Maxowi, Lea, Victori i chłopakom.- przytulił mnie
- Co?!- niemalże krzyknęłam, ojciec mnie puścił i przyszła reszta
- A co z Melody?- spytałam a reszta się na mnie dziwnie patrzyła
- Zostanie ze mną.
- A nie będziesz samotny bez nas?- znów spytałam z nadzieją.
- Nie no co ty. Będę Was odwiedzać.
- Ale ktoś nam powie o co chodzi?- spytali razem
- Tata kupił nam własny dom..- wszyscy zaczeli się cieszyć jak szaleni.- Czy tylko mi się nie podoba ten pomysł?
- Tak.- znów powiedzieli razem
- Co wy? Chórek?
- Tak-znów powiedzieli to razem
- Oj weście się!
- A tak w ogóle gdzie Zayn? – spytał ojciec
- Powiedzmy, że ma małe własne spotkanie z fankami.- tata się źle na mnie popatrzył
- Zasłużył tato.
- Ja Was zabije!- ktoś krzyknął do nas z salonu.
- Kryć się, zombie Malik przyszedł.- wrzasnął Harry a my zaczeliśmy biegać jak szaleni. On gonił nas i nie wiedział za kim latać. W końcu wybrał mnie na swój cel. Oj no nie ma tak.
- Alex jak mogłaś mi to zrobić?
- Tak jak ty mogłeś mi wypić kawę!- powiedziałam stając przy basenie- Tylko mnie nie wrzucaj bo cię wciągne za sobą.
- O nie wpadłem na ten pomysł. Dzięki Alex- cholera po co to mówiłam. Popchnął mnie a ja pociągnełam go za sobą. Chyba się tego nie spodziewał a ostrzegałam. Kiedy się wynużyliśmy wszyscy stali nad nami śmiejąc się
- O to jest takie śmieszne?- spytał Malik
- Tak. Dobra wychodźcie. – wyszłam z tego przeklętego basenu a Louis podał mi ręcznik
- Dzięki Lou. Idę do siebie, tato drzwi mam naprowione?
- Tak słońce.
- Dobra Alex my będziemy się zbierać. Do jutra kochanie
- Cześć – dałyśmy sobie po buziaku w policzki i sobie poszły. – Tato idę się położyć. Dobranoc- dałam mu buziaka na dobranoc.
- Cześć Mel.- przytuliłam ją i sobie poszłam.
Umyłam się i przebrałam w piżamę no i poszłam spać.

---------------------------------------------------------------------------------
Cześć :D Jak dla mnie taki trochę denny ale ktoś mnie zmuszał, imienia nie wymienię ale polecę jej blog
KLIK <--------
Liczę na jakieś komentarze. A tak i pozdrawiam plus nwm kiedy następny rozdział :D
Cassie xoxo <3

poniedziałek, 27 sierpnia 2012

Oto Ona :D

Melody Dover-Jonson
9-letnia przyrodnia siostra Max'a i Alex. Na początku nieśmiała i ładna dziewczynka. Poznaniu to śmiała, odważna i dość podobna do Alex z charakteru dziewczynka. Uwielbia jazdę konną, muzykę, śpiewać i rysować. Podobnie jak jej rodzeństwo straciła matkę, więc jeszcze bardziej zżyła się emocjonalnie z nimi. Podobnie jak Alex nie cierpi Zayn'a a resztę znosi. 

Rozdział 5 "No to widzę, że dobrze je naprawiłem"


Nic nie powiedziałam. Po prostu pobiegłam na górę do siebie. Chciałam trzasnąć drzwiami ale ich nie było. No tak sama je wywarzyłam… ale chwila Zayn miał je naprawić
- Zayn kurwa mać masz mi teraz naprawić te drzwi. Ale to już!!!!- krzyknęłam i poszłam do Niall’a. Jemu mogę się wyżalić a poza tym ma Nuttele w pokoju. Zapukałam i weszłam
- Hej Niall. Możemy pogadać. Ja…..- stanęłam w drzwiach jak wryta bo zobaczyłam Niall’a w samych gaciach i Hazze ruszającego dupą w kółko i grzebiącego w szafie blondyna.
- Co wy tu odwalacie?- spytałam prawie, że śmiejąc się. Harry momentalnie wyskoczył z szafy z jakimiś ciuchami w rękach a Niall zakrył się rękami
- Kretynie to nic nie da. A tak w ogóle to co wy robicie?- usiadłam na łóżku. Na szczęście znalazłam jakieś miejsce na łóżku.
- Bo ja jutro idę na randkę. Z taką Vanessą z plaży i Harry pomaga mi z ciuchami.
- Potem mi opowiesz o niej. I na następny raz poproś mnie. Teraz czuje się zraniona- udałam że płaczę co w sumie nie było trudne. Blonyn rzucił się na mnie i zaczął lamentować
- Przepraszam. Wybacz mi.- wyglądał komicznie- No dobra już. Ubierz się w coś.
- Harry spadaj muszę pogadać z Niallerem.
- Czemu nie mogę zostać. Plose- zrobił minkę zbitego pisaka. Cholera zna mój słaby punkt.
- Dobra. Niech Ci będzie.
- To co chcesz?- spytał Niall zakładając koszulkę.
- Bo przed chwilą tata powiedział nam a raczej przedstawił nam moją 9-letnią siostrę.
- Super- krzyknęli razem
- No nie właśnie nie super.- krzyknęłam na nich, podeszłam do szafki i wyjęłam czekoladową pychotę.
- Ej to moje!- krzyknął blondynek
- Ale ja jestem poszkodowana!- powiedziałam i wsunęłam chyba z 10 łyżeczkę.
- Dobra ale słuchaj. Według mnie powinnaś się dowiedzieć o co chodzi z tą siostrą. I spróbuj się z nią zaprzyjaźnić. W końcu będzie teraz z nami mieszkać.
- Może masz racje… Pójdę. Harry nawet nie próbuj mi jej zabrać- odwróciłam się do niego a on schował ręce za siebie i zaczął gwizdać. Boże… jaki on głupi.. No nic idę na dół. Kiedy wychodziłam z pokoju Niall oprzytomniał
- Ej a moja nutella?
- Teraz już moja beybe- jebnęłam smile i zwiałam. Kiedy zeszłam na dół, dziewczynka siedziała na kanapie z przerażeniem na buzi. Dziewczynka rozglądała się do o koła. Miała szaro-niebieskie oczy i ciemne blond włosy. Kiedy mnie zobaczyła momentalnie odwróciła się w stronę drzwi tarasowych.
- Cześć. – usiadłam po turecku koło dziewczynki.- Wiesz może gdzie tata i Max?
- Nie wiem.- do jej oczu napłynęły łzy- Wiem, że mnie nie chcecie. Ty i Max. Mogę pójść do tego okropnego domu dziecka. Nic mi nie będzie.
- Jak to do domu dziecka- zdziwiłam się- To ty nie masz matki?- jakoś tak poczułam małą więź z nią.
- Miałam ale umarła w wypadku kilka dni temu. Dlatego tata musiał mnie tutaj zabrać. Mógł mnie zostawić w domu dziecka ale mnie zabrał. Myślał i myśli, że dobrze mnie przyjmiecie.
Nie wytrzymałam. Przytuliłam ją i z moich oczu poleciały łzy
- Nigdzie nie pójdziesz zostaniesz tutaj. I będziesz moją młodszą siostrzyczką. – popatrzyła na mnie tymi swoimi wielkimi, pięknymi oczami.
- Dziękuje- przytuliła się znowu do mnie. W tym momencie przyszedł tata z braciszkiem.
- Widzę, że się jakoś dogadałyście- uśmiechnął się tata i nas przytulił.
- Tak.- odwzajemniłam uścisk
- Moje dwie małe księżniczki. To co Alex pokażesz Melody jej nowy pokój?- wstałam i powiedziałam
- Z chęcią. To ten…
- Tak ten.- odpowiedział Max.
- Okey. Choć Melody- wyciągnęłam do niej rękę. Ona złapała mnie i pobiegłyśmy na górę. Na szczęście chłopaki byli u siebie.
- A to małpa miał mi naprawić drzwi- mruknęłam pod nosem jednak Mel to usłyszała
- Co?- spytała
- Nic nic.- uśmiechnęłam się i pokazałam jej mój pokój
- To jest mój pokój. Możesz przychodzić kiedy chcesz.
- Dobra. A mój jest?- spytała już weselsza
- Tutaj.- otworzyłam jej drzwi do średniego, fioletowego pokoju. Było tam białe, dwuosobowe łóżko z altanką. Przy białym biurku w rogu pokoju stał wielki fioletowy fotel a na biurku leżał biały laptop. Na sąsiadującej ścianie była wielka szafa a obok jej drzwi do łazienki. Na szafce powieszonej przy oknie, gdzie był widok na stajnie, były różne książki, płyty i misie. Mała była zachwycona. Oczy jej się powiększyły i od razu pobiegła na łóżko. Rzuciła się na nie i zaczęła skakać.
- Kocham ten pokój.- krzyczała. Ja się tylko zaśmiałam
- Widzę że podoba ci się pokój.- powiedział ojciec niosąc walizki Melody.
- Tato ja muszę iść do… A jednak nie- powiedziałam widząc Zayn’a wchodzącego tu.
- Co tu się dzieje?- spytał trochę zdezorientowany.
- A nic. Wprowadziła się moja młodsza siostra Melody. Zayn poznaj Melody, Melody poznaj Zayn’a
- O nie to ty!- powiedziała mała pokazując na mulata
- Co? Ja cię nie znam!- powiedział Malik
- No wiem. A ja cię nie na widzę- spojrzałam na małą, wzięłam ją na ręce i mocno do siebie przytuliłam.
- Kocham Cię!!! Ja też go nie znoszę. A teraz Zayn wio mi naprawiać drzwi!- ona odwzajemniła uścisk a Mulat ze zdziwioną miną wyszedł z pokoju.
- Widzę, że mam dwie dziewczynki do przekonania ich do mojego zespołu.- tata się zaśmiał
- Ale tato my po prostu nie lubimy tylko Zayn’a reszta jest fajna.- powiedziałyśmy we dwie w tym samym momencie. Max i ojciec spojrzeli na nas jak na kosmitki a z korytarza usłyszeliśmy
- Ejj- ta to był głos Malika. Ooo… zależy mu żebyśmy go lubiły. Jak on słodki…. Alex spokój on nie jest słodki tylko obrzydliwy. Tak właśnie.
- Dobra Alex do siebie a ty Melody idziesz spać.
- Ale tato….- zaczęła Melody i tak nie wygra
- Nie ma ale. Spać i to już. Jest 23.
- Okey.- powiedziała Melody. Dałam jej buziaka na dobranoc i sobie poszłam. Ogarnęłam, że jest sobota. Przynajmniej jeszcze przez jakieś 40 minut. Kiedy doszłam do pokoju drzwi były już naprawione. No przynajmniej coś umie zrobić. Weszłam do pokoju a drzwi spadły na ziemie prawie mnie zgniatając.
- MALIK!- wydarłam się a dziewczyny, które spały spadły z mojego łóżka na ziemie.
- Co się tak drzesz?- spytała Lea masując głowę.
- Czego chcesz?!- przyszedł Zayn w różowych bokserkach i roztrzepanej fryzurze. Zaczęłam się chichrać a dziewczyny razem ze mną. On po chwili ogarną o co nam chodzi i chwycił po moją poduszkę z kanapy. Ja już na pewno jej nie dotknę. Kiedy opanowałam już śmiech powiedziałam do niego
- Deklu o mało mnie te drzwi nie zabiły.
- No to widzę, że dobrze je naprawiłem- uśmiechnął się szyderczo.
- Ja cię zabije i to tymi drzwiami.
- Dajesz mała- pożałuje
- Mała to jest twoja pała- dziewczyny zaczęły się śmiać.
- A co sprawdzałaś?- przysunął się do mnie
- Nie twoja matka mi powiedziała.
- Chcesz się przekonać?
- Nie dzięki bo i tak tam nic nie znajdę- one zaczęły się śmiać jeszcze bardziej.
- Tak jak ja w twoim staniku.- odgryzł się. Usłyszałam jakieś męskie śmiechy. Wyjrzałam za Zayn’a i zobaczyłam resztę śmiejących się nie czekajcie nie było Liam’a. Najgłośniej śmiał się Harry który był goły!
- Harry kurwa zakryj to coś!- pokazałam a dziewczyny rzuciły mu moją poduszkę z łóżka, a on ją zręcznie złapał i zakrył swojego członka.
- Ja tego już nie dotknę i tej też- wskazałam na te dwie biedne poduszki.
- Harry idź się ubrać!- powiedziała Vicky.
- Nie bo idę spać. Dobranoc.- powiedział i sobie poszedł.- A Alex masz poduszkę.- Rzucił ją na mnie a ja się zdążyłam uchylić i dostał Zayn.
- Fuj!- wydarł się i rzucił ją w Niall’a ten się nawet nie zdążył uchylić bo Liam ją złapał.
- Dosyć idziemy spać. Mam dość waszych krzyków.- stał tam w szlafroku i trzymał tą okropną poduszkę. No przynajmniej ten się umie ubrać.
- Wiesz Li.. Nie radze jej trzymać. Była na członku Harrego- powiedział Lou a Liam rzucił ją gdzieś do tyłu.
- Fuuuj, fuj, fuj!!- powiedział Li i sobie poszedł.
- Dobranoc dziewczyny- powiedzieli razem Niall i Louis. Dali nam całusy po policzku a Lou do tego przytulił Vick. Ona się zaczerwieniła. Widać czeka nas rozmowa, bo czegoś mi i Lea nie powiedziała. A może tylko mi?  Jak tylko mi nie powiedziała to pożałuje podwójnie.
- A ty? Może też już sobie pójdziesz?- powiedziałam do Zayn’a
- Nie chyba jeszcze zostanę- powiedział siadając dupskiem na mojej kanapie.
- Dobra jak chcesz.- dziewczyny i Zayn spojrzały na mnie jak bym spadła z nieba.
- No co? Dobra może to dziwne, że mu pozwalam ale nie chce mi się kłócić a po drugie nie ma drzwi więc mógł by wejść w nocy i nas zgwałcić- dokończyłam wchodząc do łazienki. I naszedł mnie pewien pomysł. Kiedy wyszłam już z łazienki w samym ręczniku. Zayn znów zaczął mnie obmacywać wzrokiem.
- No no… zmądrzałaś i chcesz iść ze mną do łóżka?- powiedział wstając do mnie.
- Co ty odwalasz?- spytała Vick
- No nic.. Chce mieć pokój z drzwiami- powiedziałam i zaczęłam biec do jego pokoju. Ten się obudził i poleciał za mną. Jednak nie zdążył i zatrzasnęłam mu drzwi przed samym nosem i zamknęłam drzwi na klucz.
- Alex wpuść mnie!- zaczął walić w drzwi.
- Nie. Chciałeś spać u mnie.- przestał walić i poszedł do mnie. Zdjęłam ręcznik i zaczęłam grzebać mu w szafie i znalazłam jakąś dużą bluzkę. Założyłam ją i postanowiłam pogrzebać mu w rzeczach. Zaczęłam od biurka. Znalazłam w nim z 5 szczotek to włosów, kilka zdjęć jego i rodziny. Czyli nic ciekawego. Znalazłam po chwili znalazłam jakiś zeszyt. Były w nim różne zapiski i  teksty piosenek. Ciekawa byłam co to za piosenki. Przy jednej zwrotce było napisane tak:
Me:
So c-come on
You got it wrong
To prove I’m right I put it in a song
I don’t why
You’re being shy
And turn away when I look into your eyes

Fajne słowa tylko szkoda, że nie znam muzyki. Chyba sobie wezmę ten zeszyt. Po chwili przeglądania zeszytu zobaczyłam swoje imię w serduszku. O mój boże on mnie kocha. Nie to musi być inna Alex w końcu mnie nie znosi. Nawet nie. O mnie nie znosi on mnie nienawidzi. Tak trzymajmy się tego. Położyłam się do łóżka. Wygodne i pachnie nim. Jego ciałem, perfumami i wodą po goleniu. Zaczęłam wdychać ten przecudowny zapach… Nie co ja gadam. Cholera, nic do niego nie czuje. Ja nic nie czuje już od dawna. W sumie może jednak. Może jednak coś czuje do chłopców. Raczej nie odkąd ten drań zrobił mi to to już nic a nic nie czuje. Ale to jest nie ważne.  W końcu zasnęłam jakoś tak o 2 nad ranem.

<Zayn>

Cholera. Jest u mnie w pokoju. A jak znajdzie zeszyt? Na pewno znajdzie, bo będzie mi grzebać w rzeczach. Ciekawe tylko czy będzie spać nago czy w ręczniku. A może weźmie sobie moją bluzkę? Boże o czym ja myślę. Wiem myślę o niej, ciągle o niej. Vicky i Lea już śpią a ja siedzę na tej kanapie. Trzeba iść spać ale można też pogrzebać jej w rzeczach. Tak to będzie lepsze. Wstałem i podszedłem do biurka. Kilka długopisów, albumy i zdjęcie jakiejś blond kobiety. Ładnej a co najciekawsze miała oczy takie jak Alex i Max. Niebieskie, duże oczy. Piękne. To pewnie ich mama.
Dobra teraz obejrzę albumy. Otworzyłem pierwszy album podpisany rodzina. Wiele zdjęć było z nią, Max’em i Paulem. Było nawet zdjęcie jej 7-letnej na pierwszym konkursie tanecznym z nagrodą za pierwsze miejsce. Następne zdjęcie przedstawiało Max’a pozującego. Widać ma zadatki.  Przejrzałem ten album cały. Wziąłem się za następny, ładnie oprawiony w beżowo-pomarańczowy z napisem „Na zawsze razem”. Cholernie byłem ciekawy co tam jest. Kiedy otworzyłem zobaczyłem Alex całującą się z jakimś chłopakiem. Pod zdjęciem było napisane „Alex i Zack” Następne strony były zapełnione ich zdjęciami. Na ostatniej stronie było przerwane na pół zdjęcie jej i Zack’a po balu.
- Tak to po nim stała się zimną suką. Dla wszystkich, którzy wtedy z nią nie byli.- przestraszyłem się jak diabli.
- Ja duchem nie jestem i mówię prawdę- zobaczyłem Victorie trochę śmiejącą się ze mnie.
- Ale co się stało?- trochę nie rozumiałem z tych zdjęć byli szczęśliwi.
- No więc- pokazała mi żebym usiadł – jakiś rok temu straciła uczucia kiedy on ją rzucił dla innej. Ona nie widziała świata poza nim. Tak z początku on też ale potem zaczął się nią nudzić. Robiła dla niego co tylko chciał a on dla niej- nic. Po balu rzucił ją dla Lexi.
- Kim jest Lexi?
- Poznasz ją w poniedziałek. To taka suka królująca szkołą. Alex od samego początku jej nienawidziła.. No może nie do końca. Kiedyś się przyjaźniły. Po tym zerwaniu Alex stała się bezuczuciową suką dla ludzi, a już szczególnie dla facetów. Ty przypominasz jej go.
- Wow. Czyli dla tego mam przesrane. A ty masz takie ładne zdanie o niej.
- Nie dlatego masz przesrane i ona sama się tak nazywa. Faceci, którymi się zainteresuje mają szczęście.
- Szkoda, że to nie ja.- powiedziałem pod nosem ale Vicky to usłyszała i się zaśmiała
- Wiem o tym, że ją kochasz
- Nie prawda- spaliłem buraka
- Zayn. Proszę Cię to widać. Zresztą ty też jej się podobasz- puściła do mnie oczko. Oczy mi się powiększyły i serce zaczęło bić mocniej.
- Serio?- nie mogłem uwierzyć
- Jasne, że tak.- uśmiechnęła się do mnie- Ale jak jej powiesz, że ci powiedziałam to wiedz, że pożałujesz.
- Tak wiem. Dobra ja idę spać nie wiem jak ty. Jest 4 nad ranem. Dobranoc.- powiedziałem i położyłem się na kanapie.
- Taak… Dobranoc i mam prośbę do ciebie za to. Masz pogadać o mnie z Lou..-powiedziała trochę zawstydzona.
- Jasne.. I serio Lou?- trochę się dziwiłem. Się źle na mnie popatrzyła
- No dobra dobra. Dobranoc.
- Pa- położyła się i chyba zasnęła
Rozmyślałem jeszcze trochę o tej Lexi i Zacku. Ciekawy jestem jak ona wygląda. Może jest zajebistą laską. Po kilku minutach zasnąłem.

-------------------------------------------------------------------
No cześć kochani. Przepraszam, że dopiero teraz ale miałam taką jakby karę. Ale cieszmy się że jest :D Mam nadzieje że się spodoba. Niedługo dodam 6 rozdział a zaraz dodam charakterystykę Melody no i opis. Liczę na jakieś komentarze.
 :D Cassie xoxo

środa, 15 sierpnia 2012

Rozdział 4- "Wypuście mnie!!! Bo wywarze drzwi!!!!"


- Dobrze więc… Chwila gdzie Alex i Zayn?- popatrzył na nas podejrzliwym wzrokiem
- Bo wiesz Paul….- zaczął Liam
- Po pierwsze mówcie mi wujku. Vicky gdzie oni są?- popatrzył na mnie
- O jezu.. Zamknęłam ich w jej pokoju bo mam tej dwójki debili dosyć. Nie krzycz na mnie.. Wujku.
- Zrobiłaś dobrze. Jak już wyjdą to wszystko im przekażecie. Max- spojrzał na tego ciołka patrzącego w lusterko. Jak sobie pomyśle że kiedyś mi się podobał to aż mi się niedobrze robi- tobie i Alex powiem potem coś na osobności.
- Dobrze tato. A teraz co od nas chcesz?
- A więc. Od poniedziałku chłopcy będą z wami chodzić do szkoły.
- Co??- wydarłyśmy się z Lea a  chłopaki cieszyli japy.
- Dalej. Vicky i Lea. Razem z Alex będziecie musiały oddać chłopakom wasze studio. Całe. Czyli sale taneczną, studio nagraniowe i fotograficzne. Powiedzcie jej że to albo warsztat.
- Ale czemu? Przecież… możecie wynająć!!!!- wykrzyknęła Lea
- No właśnie!!! Przecież te matoły wszystko rozwalą!- wrzasnęłam
- Nie prawda!!! Nie jesteśmy tacy, słodka- powiedział Harry a Lou wyglądał jakby miał zaraz wybuchnąć. Czyli jednak może mu się podobam.
- Jak ja ci dam zaraz słodką to będziesz miał słodką krew na policzku!!!- aż wstałam.
- Dobra już się zamknę tylko nie bij kociaku- nosz zraz nie wytrzymam i mu przywalę. Ludzie trzymajcie mnie. On tylko seksiarsko poruszał brwiami. Opadłam na kanape. Z nim to chyba nic się nie da zrobić… Trudno, przeżyje.

<Alex>
Dobra podsumujmy…. Siedzę zamknięta w swoim pokoju razem z tym ciołkiem. No przysięgam że jak stąd wyjdę to zabije Vick. No może nie dosłownie ale dostanie za swoje. Spojrzałam na Malika. Jak gdyby nigdy nic siedział przy moim biurku i grzebał mi w rzeczach!!
- Ciołku to osobiste!!- warknęłam na niego i zabrałam mu moje zdjęcia.
- No wiem, dlatego patrzę!- jebnął smile. Czy ten debil nie wie że w ten sposób nie polepsza swojej sytuacji.
- Nie wiedziałem, że tańczysz.- popatrzył na mnie. Praktycznie macał mnie wzrokiem.
- Dużo rzeczy o mnie nie wiesz. I nie gap się tak- boże za co ja tu siedzę, wypuście mnie!
- Czemu? Przeciez jest na co.- puścił mi oczko
- Wiem. Powiedziałeś mi to pierwszego dnia… tego pieprzonego dnia.- dodałam pod nosem.
- O jezu. Będziesz mi to wypominać do końca życia?- wstał z krzesła
- Nie będę. Bo nie będziemy się znali do końca życia. – teraz stał już przede mną. Spojrzałam w jego boskie brązowe oczy. Staliśmy niebezpiecznie blisko siebie.. a za blisko. Mulat zaczął zbliżać swoje usta do moich.. Prawie mnie pocałował kiedy się ocknęłam i odeszłam od niego
- Co ty robisz ćwoku? Nie chce cię całować a już na pewno dotykać!- odwróciłam się od niego.
- Wiem, że tego chcesz debilko ale nie chcesz się przyznać. Że ja chłopak z boysbandu Ci się podobam.
- Nie prawda. Nie wiesz czego chce a już na pewno nie wiesz kim i jaka jestem małpo.
- To daj mi szanse poznać cię- chwila chwila. Malik jest miły…
- Matko boska ty mnie lubisz? Ja się zabije
- Nie prawda! Nie lubię cię. – prawie że wykrzyczał i się zaczerwienił.
- No nie mogę. Ty masz uczucia. A już myślałam że jesteś robotem.- on na mnie głupio spojrzał.
- Odezwało się dziecko słońca
Zaczęłam wali w drzwi krzycząc- Wypuście mnie!!! Bo wywarze drzwi!!!
- Ty?  Proszę Cię. Nawet małpa jest za pewnie silniejsza od ciebie. – powiedział z tym swoim grymasem na twarzy. Przegiął. Zobaczymy jaki jest silny
-  I ty pewnie jesteś silniejszy ode mnie? Proszę cię jak cię widzę mam ochotę zawieść cię do szpitala i wysłać z 1000 sms do fundacji pomagającym ludziom.
- Dobre… nie wpadł bym na to- powiedział podchodząc do drzwi- odsuń się dziewczynko- ostatnie słowo powiedział wyraźniej
- Dobrze dziewczynko- odpowiedziałam tak samo jak on do mnie powiedział. Ten się na mnie popatrzył morderczym wzrokiem. Odwrócił się i kopnął w drzwi z pół obrotu. Jaki to dało rezultat? Nijaki. Złapał się tylko za nogę i powiedział
- Au!!!- a raczej krzyknął
- Hahahaha- ryknęłam śmiechem- popatrz Dziewczynko jak to się robi. Podeszłam do tych głupich drzwi i też walnęłam z pół obrotu. One momentalnie runęły na ziemie
- Też bym tak mógł. Poszły tylko dlatego że ci je poluzowałem
- Poluzować to ty sobie możesz głowę a drzwi się nie da panienko- prychnęłam na niego i wyszłam z pokoju. Po chwili na górze znaleźli się wszyscy razem z moim ojcem.
- ALEX coś ty do cholery narobiła- cholera.. już wiem
- Ale tato to nie ja!!! To Zayn. Zobacz jeszcze go noga po tym boli. Ja mówiłam żeby tego nie robił ale on się uparł- powiedziałam jak małe nie winne dziecko.- Przecież ja bym nie dała rady. One są ciężkie itp..- normalnie powinnam dostać Oscara.
- No faktycznie córeczko. Zayn coś ty zrobił- On popatrzył się na niego jak na jakiegoś debila. W sumie reszta też tylko tak że nie widział. A ja stałam zadowolona z siebie. Odwróciłam się w stronę Vicky.
- Oberwiesz- powiedziałam i spiorunowałam ją wzrokiem
- To było dla twojego dobra..
- Dla twojego dobra lepiej poleć na księżyc. Może będziesz tam bezpieczna.- ona podeszła do mnie i mnie przytuliła.
- Proszę nie rób mi krzywdy… Błagam- spojrzała na mnie tym wzrokiem szczeniaczka. Pieprzony wzrok.
- Dobra nie oberwiesz… na razie- dodałam pod nosem jak mnie puściła
- Dzięki słońce.. Ale wiesz mam dla ciebie złą wiadomość a właściwie to dwie… Kto jej i Zaynowi przekaże?
- Jaaa!!!- krzyknął Niall
- No więc słucham.- powiedziałam i podeszłam do blondynka który jadł batonika.
- Od poniedziałku chodzimy z wami do szkoły. Fajnie nie? A i oddajecie nam całe wasze studio. Wujek powiedział że albo to albo nie masz warsztatu.
- Co Kurwa?!- wydarłam się
- Alex wyrażaj się- skarcił mnie ojciec.
- Siostra ty to masz życie- powiedział mój kochany braciszek i uśmiechnął się do mnie. – A pro po tata chce z nami o czymś pogadać na osobności.
- Dobra… Tato czy za to wszystko możemy iść z dziewczynami do centrum na zakupy?
- Oczywiście kochanie.- podeszłam do taty i go przytuliłam
- Dzięki. Kocham Cię.- dałam mu wielkiego buziaka w policzek i nagle usłyszałam 8 innych głosów
- Ja też chce!!!!- boże jakie debile. Ale słodkie… no może nie wszyscy
- Dobra- zaczęłam ich całować. Najpierw Vick potem Lea, Niall, Lou, Harry, mój braciszek, Liam. Zayn’a pominęłam.
- Dziewczyny zanim pójdziemy pójdę do warsztatu i dokończę wóz i pojedziemy nim- cieszyłam się jak małe dziecko.
- Dobra ale jest jeden problem. Nie mamy ciuchów na przebranie.
- Boże jaki problem. Dziecko kochane macie moje trzy szafy i mówicie że nie macie ciuchów na przebranie. Tylko weźcie mi też coś na przebranie bo pewnie będę cholernie brudna. To ja lecę- no i jak powiedziałam tak zrobiłam. Kiedy byłam już w warsztacie zobaczyłam jakiegoś obcego mi chłopaka przy moim samochodzie. Podeszłam ostrożnie i powiedziałam
- Kim jesteś i co robisz z moim autkiem?- chłopak momentalnie podskoczył z wrażenia
- Emm no ten… ja jestem nowym pracownikiem, mam na imię Tom. Zobaczyłem że auto jest nie dokończone więc się wziąłem za robotę. A ty kim jesteś?
- Jestem Alex, córką Paula. A samochód jest mój i nie wolno go ruszać. Ile już zrobiłeś?
- Mało Przed chwilą zacząłem.- odetchnęłam z ulgą
- To dobrze. A teraz zjeżdżaj i więcej nie dotykaj mi auta. Pa Tom.
- Jezu jaka ty miła… - powiedział odchodząc. Wzięłam się za robotę. Po godzinie było gotowe. Wysłałam dziewczyną sms, że auto gotowe. Wystarczyło już tylko odpalić… Przekręciłam kluczyk w stacyjce i… Silnik zamruczał. Chodził przepięknie. Aż się rozmarzyłam akurat weszły dziewczyny. Vicky i Lea wyglądały super w moich ciuchach.
- No pięknie chodzi… Ciężko coś znaleźć w tej twojej szafie. Przebieraj się i jedziemy. Jest już późno. A poza tym ten strój który mam na sobie jest mój. Miałaś mi go już dawno oddać.- spiorunowała mnie wzrokiem
- Oj tam oj tam.
Szybko przeprałam się i usiadłam za kółkiem. Otworzyłam bramę wyjazdową i ruszyłyśmy

<Niall>
Siedzieliśmy w salonie zajadając chipsy i oglądając tv kiedy Harry poruszył temat ślicznej brunetki z plaży.
- Ej Niall co to za dziewczyna dzisiaj poznana? Nowa wybranka serca?- chłopaki wpadli w śmiech. Byłem jedynym prawiczkiem. Trochę mi głupio z tego powodu. Postanowiłem sobie to i to zrobię.
- Ha ha. Nie wiem czy coś z tego będzie. Jest piękna ale nie wiem czy jej się podobam….
- Podobasz. Zauważ, że jesteś z boysbandu, My wszyscy się wszystkim podobacie.- powiedział Zayn
- Może wy tak ale ja nie!! To was wszystkie zawsze przytulają a mnie nie!- wydusiłem to z siebie. Oni spojrzeli na mnie zaskoczeni. Nigdy chyba tego nie zauważyli.
- Serio?- powiedział z niedowierzaniem Louis
- Serio serio.
- Ej. Nie dowiesz się czy jej się podobasz czy nie jak nie zadzwonisz i się nie umówisz- zmienił temat Liam za co mu dziękuje z całego mojego serca.
- Ma rację. Zadzwoń i się umów.- zachęcił mnie Hazza
- Okey.- wyciągnołem telefon i wybrałem jej numer. Chłopaki patrzyli się we mnie jak Zayn w lusterko. Po kilku sygnałach odebrała
- Cześć- powiedziałem i uśmiechnąłem się sam do siebie
- Cześć Niall. Już myślałam że nie zadzwonisz
- Serio?
- No pewnie. A tak w ogóle to po co dzwonisz?
- Em.. no tego chciałem się zapytać czy może jutro nie poszła byś gdzieś ze mną?
- Jasne. Chętnie. To o 14?
- Pewnie.
- Dobra to wyśle ci mój adres sms. Do jutra Niall.
- Cześć Van.- rozłączyłem się i krzyknąłem do chłopaków
- Mam randkę!!!!- oprzytomniałem-Harry pomóż mi!!
- W czym?- zdziwił się loczek- nie nauczę cię całować. O nie- pokręcił stanowczo głową
- Debilu całować umiem. Mnie chodzi o ubranie na jutro!- Harry aż się poderwał
- Aaa ok to chodźmy.

<Alex>
Po około dwóch godzinach chodzenia po sklepach wróciłyśmy do mnie obładowane prawie po 20 toreb każda. Zaparkowałam w garażu moim cudeńkiem i poszłyśmy do domu. Dziewczyny poszły do mnie z torbami a ja jak zwykle zostawiłam swoje w salonie na kanapie. Kiedy odstawiałam torby zobaczyłam Liam’a i Louisa gapiących się na Zayna i Max’a. Nie wiedziałam czemu. Jednak po chwili ogarnęłam czemu. Oni byli jak klony. W lewym ręku lusterko w prawym grzebyk. Obydwoje mrugali, machali głową i przesyłali całuski do swojego odbicia w tym samym czasie. Byli prawie identyczni tylko różnił ich wiek, kolor skóry i włosów. No i Malik nosił bejsbolówkę a mój brat bluzę z kapturem. Do tego czarny t-shirt, czarno-szare spodnie i czarne convers. O nie mój brat nie będzie taki jak on. Muszę to zmienić. Stałam tak tak i razem z chłopakami gapiliśmy się na nich a oni nic. Po chwili usłyszałam
- Alex, Max chodźcie do kuchni!
- Okey!- wydarłam się i zaciągnęłam Max’a który chyba nic nie słyszał.
- Tak tato?
- Powiem bez kręcenia. Sprzedaje warsztat
- Co?!-bardziej ja to krzyknęłam niż Max a to on jest podobno chłopakiem.
- Alex spokojnie. Masz tam załatwioną pracę do kiedy będziesz chciała. Jest to w umowie. Sprzedaje ją ojcu Toma którego już poznałaś.
- Znowu CO?! Jak możesz?- spytałam z wyrzutem i z łzami w oczach
- Wiem. Nie jest to za dobra decyzja ale muszę takie życie. Nie mam już czasu na prowadzenie warsztatu. Zrozum mnie. Nowy zespół w końcu jestem menadżerem.
- No tak wiedziałam. Znów coś przez zespół. A poza tym jestem ja
- Jesteś jeszcze na takie coś za młoda Alex. Przepraszam cię córeczko. Jakoś ci to wynagrodzę. Obiecuję.
- Jak? Wakacjami na które i tak nie pojedziemy?
- Nie. Zobaczysz. A teraz mam jeszcze jedną wiadomość trochę gorszą…. Ja….- nagle rozległ się dzwonek do drzwi. Ciekawe kto to może być o tej porze
- Otworze- powiedziałam i poszłam do drzwi. Kiedy otworzyłam, w drzwiach stała mała dziewczynka na oko 9 może 10 lat. Po chwili doszedł Max i tata. Ojciec wydukał tylko
- Alex, Max poznajcie swoją 9-letnią siostrę Melody…..

------------------------------------------------------------------------------------------
Jak dla mnie trochę taki krótki ale to nic. Jak myślicie jak Alex zareaguje na siostrę? Liczę na komentarze.
Nie długo wstawie zdjęcie i opis Melody
Cassie xxx

Oto Ona :)

Jak już pisałam wstawię teraz zdjęcie i opis Vanessy . A nie długo pojawi się rozdział ;)
Cassie 


Vanessa Parker
17-letnia opanowana jedynaczka często nie umiejąca podjąć decyzje, rzadko jej się to zdarza. Lubi One dierction ale nie aż tak by krzyczeć na ulicy gdy ich zobaczy. Jazda konna i konie to jej pasja i życie. Jej matka prowadzi stajnie gdzie jeździ, opiekuje się końmi i tym podobne. 

sobota, 11 sierpnia 2012

Rozdział 3- "I tak go już całowałaś!"


- ALEX!!- spojrzałam na niego. Był cały w błocie i miał jakieś liście we włosach. Co on robił? Miał tylko iść po drodze na plaże.  Spojrzałam na innych. Ci patrzyli się to na mnie to na niego. W końcu ich oczy spoczęły na mnie. No pięknie mam przesrane. Choć patrząc na dziewczyny to były ze mnie zadowolone. Wybuchłam  śmiechem pokazując na Zayn’a. Dziewczyny poszły w moje ślady a zaraz po nich cała reszta. Uff… udało mi się załagodzić sytuacje.. no przynajmniej z nimi. Tylko Mulat stał tam gapiąc się na nas morderczym wzrokiem
- Skoro tak pogrywacie… zapłacicie za to.- zaczął na nas biec a my uciekaliśmy. Ludzie na plaży mieli niezły ubaw patrząc na nas. W końcu wbiegłam na molo a Malik za mną. Nie miałam dokąd uciec byłam na końcu kiedy naszedł mnie szatański pomysł
- Ojoj Zayn brudny jesteś może się umyjesz?- i go popchnęłam
- Nie Ale….- i już był w wodzie. Po kilku minutach zobaczyłam że leży plackiem na wodzie i się nie rusza. Szybko zawołałam jego przyjaciół a oni momentalnie wskoczyli do niego. Szybko go wyłowili i położyli na molo. Cholera on się nie ruszał
- Alex szybko zrób coś!- powiedział gorączkowo Louis
- Czemu ja?- spojrzałam na niego jakby z nieba spadł
- Bo oni są chłopakami i nie będą go całować- powiedziała Vick
- A jakby mnie nie było. Poza tym jesteście wy- spojrzałam na Lea i Vicky.
- Cholera. Alex rób mu to usta usta. I tak już go całowałaś….- wykrzyknęła Lea a wszyscy się na nią popatrzyli. Vick do mnie podeszła żebym jej nie zabiła za co Lea powinna jej cholernie dziękować. Żeby nie gapić się na chłopaków nachyliłam się do Malika i zrobiłam co trzeba. Po kilku razach ocknął się, wypluł trochę wody i usiadł szybko.
- Zayn wszystko ok?- spytał Liam
- Tak. Tak
- Ej tak w ogóle czemu tak się stało? Co ty pływać nie umiesz?
- Tak- powiedział i się zaczerwienił a ja, Vick i Lea wybuchłyśmy śmiechem. Jak można nie pływać w wieku 19 lat. To śmieszne mnie nauczono w wieku  4.
-  Mam paniczny lęk przed wodą. To nie śmieszne  Jonson- przesadził
- To jest śmieszne Malik.- chciałam mu wygarnąć ale powiedział coś co mi nie pozwoliło
- Matka cię niczego nie nauczyła? Trzeba być miłym dla ludzi- łzy zaczęły mi płynąć do oczu
- Zayn teraz przesadziłeś..- zaczęła Vick a ja dokończyłam
- Moja mama zmarła przy moim porodzie. Cały czas obwiniam się o to. Max’a wyjęto jej z brzucha kiedy była już martwa. Ale co ja Ci będę mówić i tak nie zrozumiesz rozpuszczony dzieciaku- przepchnęłam się przez ich wszystkich i pobiegłam do auta. Musiałam to przemyśleć…

<Vicky>

Zayn stał tam z wzrokiem wbitym gdzieś w dal. Fakt faktem przesadził ale skąd mógł wiedzieć
- Alex czekaj-zawołała Lea ale to nic nie dało.
- Zostaw ją. Musi pobyć sama. No to co kto idzie na lody?- starałam się zniszczyć tą napiętą atmosferę
- Ja!!!- wyrwał się Niall, Louis i Harry. W sumie to najbardziej zależało mi na Lou ale reszta też może być. Harry pójdzie dla Lea a Niall będzie z lodami.
- A wy idziecie?- skierowałam się do Liam’a i Zayn’a  kiedy reszta już pobiegła
- Za chwile dojdziemy- powiedział Liam
- Okey jak chcecie. I Zayn skąd mogłeś wiedzieć nie….
- Vick to nie ma sensu co mówisz. Znaczy masz rację ale… Nie ważne. Po prostu muszę ją przeprosić. Wszystko co jej zrobiłem. – i gdzieś poszedł. Gapiliśmy się z Liam’em chwilę na niego aż wreszcie postanowiliśmy dołączyć do reszty.
Na lodach było świetnie. Niall tak jadł że miał te lody wszędzie na koszulce, buźce a nawet na spodenkach. Ja tam nie wiem jak on je ale wiem że zjadł chyba z 20 kulek. Gdzie on to mieści. Zastanawiam się bo od śniadania minęły 2 godziny czy 3 a on na nie zjadł tyle ile my razem.
Po lodach poszliśmy na plażę się po opalać.
Kiedy leżałam już na moim ręczniku i się opalałam jakiś debil zasłonił mi słońce
- Kurwa mógłbyś się odsunąć całe słońce zasłaniasz
- Proszę.- usłyszałam głos Louisa
- Sorry. Zawsze tak reaguje jak ktoś zasłoni mi słońce. Co chcesz?- spytałam uśmiechając się do niego.
- Chciałem spytać czy idziesz pograć z nami w siatkę?
- Jasne chętnie. – pomógł mi wstać i poszliśmy.
Zaczęliśmy grać. Byłam w drużynie razem z Lou i Harrym. Po kilku minutach gry było 10 do 3 dla nas. No w końcu od czego ma się treningi po szkole.  Teraz serwował Niall. Chować głowy ludzie. Może i dobrze gra na boisku ale serwuje to już kiepsko.  Kiedy trafił w piłkę ona poleciała do tyłu i trafiła w jakąś brunetkę chyba  w moim wieku.  Niall szybko do niej pobiegł i pomógł jej wstać. Chciał przerosić ale nie umiał, musiała być piękna. Szybko razem Lea pobiegłyśmy mu na ratunek
- Hej Nasz kolega przeprasza za to co zrobił. Prawda?- powiedziałam
- Ja…eee… no…. Tak.
- Spoko, a przypadkiem wasz kolega to nie Niall Horan?- zapytała a Niall aż oprzytomniał
- Tak jestem Niall Horan a ty?
- Jestem Vanessa Parker ale mówcie mi Van
- Ładne imię Van.- uśmiechnął się do niej a nam puścił wzrok żebyśmy sobie poszły. No to poszłyśmy. Przez cały ten czas zastanawiam się gdzie pojechała Alex a gdzie Zayn i co on zamierza zrobić.
Zadzwoniłam do niej. Odebrała
- Vicky jeśli masz zamiar pytać się gdzie jestem to ci od razu powiem. Jestem w domu a jeżeli chodzi o Malika to siedzi zamknięty w łazience.
- Alex co ty mu zrobiłaś?- spytałam trochę zaniepokojona
- Nic. Na serio. Sam się tam zamknął a ja tylko…
- Tylko co?- spytałam już trochę wkurzona
- Tylko podstawiłam krzesło pod klamkę.  Zamknij się geju i tak cię nie wypuszczę!!. Vick muszę kończyć ojciec….
- Ja ją kiedyś zabije- powiedziałam chowając komórkę- Liam wracamy Alex znęca się nad Zaynem.
- Haha to może być ciekawe- powiedział loczek pakując swój ręcznik do mojej torby
- Harry gdzie z tym ręcznikiem do mojej nowej torby?!- spojrzałam na niego groźnie a on momentalnie wyjął ręcznik dał mi torbę i powiedział
- Tylko nie bij. Pliss- i odszedł ode mnie jak jakiś zbity piesek. Hmm jak widać przebywanie z Alex robi swoje.
- Niall jedziemy!!!- krzyknął do niego Louis.
- Już?- spytał zmartwiony blondynek
- Bierz numer i jedziemy- krzyknął Harry a Niall się uśmiechnął coś tam zapisał w komórce i przyszedł do nas.
- Czemu tak wcześnie?- spytał zdziwiony- dopiero 17.
- Alex + Zayn + jej ojciec = problem
- Oj to jedziemy- poszliśmy do auta i ruszyliśmy najszybciej jak mogliśmy. Liam prowadził, więc trochę nam to zajmie. Po jakiś 5 minutach nie wytrzymałam i kazałam mu zjechać na pobocze.
- Teraz ja poprowadzę.- powiedziałam wysiadając. Podeszłam do jego drzwi niemalże wyciągnęłam go sprzed kierownicy. Usiadłam i ruszyłam tak że aż się zakurzyło.
- I ty mówisz że Alex może zabić swoją jazdą?- spytał Louis
- Tak. Tak jak teraz jadę to jest namiastka tego co robi Alex.- Powiedziałam i spojrzałam w lusterko. Chłopaki mieli miny jakby zaraz mieli zginąć a blondynek obiecał nam a w sumie sobie coś i bogu
- Już nie będę tyle jadł ale proszę przeżyjmy. Spotkałem super dziewczynę. Błagam- kołysał się na tym fotelu jak jakieś dziecko. W sumie śmiesznie to wyglądało. Po jakiś 20 minutach dojechaliśmy a gdy chłopaki wysiedli to zaczęli całować ziemie. Lea się z nich śmiała a ja szybko pobiegłam do drzwi. Już od progu było słuchać ich kłótnie. Pobiegłam na piętro skąd dochodziły krzyki.
- Dzieńdo… chwila chwila a gdzie twój ojciec?- spytałam zaciekawiona bo kłócili się tylko Zayn i Alex
- Siedzi w fotelu pod ścianą ślepoto- wykrzyknęła na mnie i wróciła do kłótni. Popatrzyłam na fotel. Faktycznie siedział tam paląc cygaro i popijając whisky.
- Oni…. Się kłócą od trzech godzin…. Trzech.. Rozumiesz to?- spytał się patrząc się na mnie jakimś dziwnym wzrokiem
- Tak proszę pana.
- Znam cię od dzieciństwa mów mi wujku.- o ja pierdole na serio jest zdesperowany i chyba pijany… Od 17 lat go znam i jak zaczęłam tak do niego mówić to się trochę wściekł. Po chwili przyszli chłopaki z Lea.
- Musimy ich rozdzielić.- stwierdził Liam
- Nie czekajcie… to jest dobre kino.- stwierdził loczek razem z Louisem siadając na ziemi. W sumie faktycznie, dwójka kłócących się nastolatków którzy się kochają w sobie. Kiedy wszyscy już usiedliśmy na tej ziemi ojciec Alex znaczy wujek popatrzył na nas jak na jakiś debili
- Co wy robicie? Oni się kłócą a wy sobie siedzicie- wstał z fotela- macie ich rozdzielić ale to już a ja idę się doprowadzić do ładu. Potem musimy poważnie porozmawiać.- tu już prawie krzyczał że na nas. Zerwaliśmy się na równe nogi i zaczęliśmy ich rozdzielać.
- Alex puść moje włosy!- krzyknął loczek kiedy Alex próbowała się wyrwać z jego objęć by dopaść Zayn’a. Natomiast on chyba był gotów ugryźć Liam’ a by ją zabić.
- Harry puść mnie do tego ćwoka a jak nie to twoje loki będą w śmieciach. – on przez chwile wahał się co zrobić w końcu ją puścił. Ja już coś mu za karę wymyśle. Alex jak jakiś zwierz rzuciła się na niego a Liam puścił Mulata bojąc się go trzymać. Nie wytrzymałam i zanim dobiegli do siebie stanęłam między nimi.
- Przestańcie do cholery! Jesteście jak dzieci. Alex myślałam że masz więcej rozumu i jesteś bardziej dorosła niż on- wskazałam na Zayna- a ty? Myślałam że chcesz naprawić i przeprosić to a nie zgorszyć i o mało się nie zabić. Ona trenuje dużo sztuk walki! A pozatym… chwila chwila. Czy tobie leci krew z czoła?
- Tak. Ona mnie uderzyła!- wskazał na Alex
- Wcale nie uderzyłam sam się uderzyłeś o drzwi jak przede mną uciekałeś!- wykrzyknęła mi do ucha
- Nie do ucha idiotko! Ja chce słyszeć. Słuchaj albo się przerosicie i będziecie żyć w zgodzie albo pożałujecie i dostaniecie najgorszą karę na świecie.
- Uwaga bo. Ja mam żyć w zgodzie z tym zasranym debilem?
- Odezwała się dziwka.
- Gnojek.
- Lesba
- Gej
Dobra mam tego dość. Wepchnęłam ich do pokoju Alex, wzięłam klucz i zamknęłam ich tam. Akurat do domu przyszedł Max.
Z pokoju słychać było walenie w drzwi i krzyki ich obojga. Chłopaki poszli się przebrać i my też. Po chwili zeszłam do kuchni coś zjeść a tam siedział już Lou jedzący marchewkę.
- Marchewka? Zdrowo.- uśmiechnęłam się do niego i sięgnęłam po nutelle i chleb.
- Marchewka to moja żona. Kocham ją nad życie.
- Serio??- powiedziałam a on zrobił zdumioną minę
- Ty chyba nic o nas nie wiesz. Pora to nadrobić. A więc…
- Dzieciaki do mnie!!!!!- usłyszeliśmy głos wujka… Nie zapowiada się ciekawie…..

------------------------------------------------------------------------------------
Tadam oto rozdział 3. Hmm cóż jakoś mam wene. Słuchajcie a więc.. Mam karę na internet ale ukradkiem wstawiam rozdziały... Jeżeli mi się  nie uda to wstawi je Madzia moja nowa współpisarka :D Nie długo dodam zdjęcie i opis Vanessy Madzia może wstawi  albo ja. Zobaczy się.
Katy xxx

środa, 8 sierpnia 2012

Rozdział 2 "Kto mi zjadł płatki!!Niall!!"

Rano obudził mnie wrzask Max’ a
- Kto mi zjadł płatki!!!! Niall!!!- boże jakie cioty. Chciałam jeszcze chwilę pospać bo była 10. Kiedy wtuliłam się w poduszkę do pokoju wparowały dziewczyny. No pięknie te to już na pewno nie dadzą mi pospać.
- Wstawaj!-krzyknęły i się na mnie rzuciły
- Jest 10 w sobote! Dla mnie to jak środek nocy więc dajcie mi spać!
- Nie dziś. Zayn powiedział że zabiera nas wszystkich nad wodę.
- O to tym bardziej nie chce wstawać- zepchnęłam je z siebie i zakryłam się kołdrą.
- A właśnie. Miałaś nam opowiedzieć co się stało. I domyślam się że chodzi tu o niego.- powiedziała Lea
Odkryłam się kołdrą jakby mnie oparzyła. Musiałam im powiedzieć. Usiadły na łóżku a ja zaczęłam mówić. Wyrzuciłam z siebie moje uczucia i łzy same ze mnie popłynęły.
- A wczoraj na łóżku znalazłam karteczkę z napisem „przepraszam” Jeśli on myśli że to wystarczy to jest w dużym  błędzie.
- No już kochanie nie płacz.- powiedziała Vick przytulając mnie.
- Właśnie. Przez takiego dupka nie warto płakać. Idź zrób się na bóstwo a potem z nim pojedziemy. Musisz mu pokazać, że masz to i go gdzieś.
- Właśnie.  A my zejdziemy teraz na dół popatrzeć na twojego włoskiego ogrodnika z niezłą dupcią.- Vick puściła do mnie oczko i razem z Lea pobiegły. Z tego co słyszałam o mało się ze schodów nie zwaliły. Moje dwa kochane debile.  Wstałam z łóżka i mało co a bym się zabiła. Wpadłam w mój wielki bałagan i o coś się potknęłam. Jak się okazało była to torebka od Gucci’ego.
Szybko znów wstałam i poszłam do łazienki. Spojrzałam w lustro, byłam cała czerwona od płaczu. Szybko weszłam pod prysznic. Stałam tam chyba tak z 20 minut. Zebrałam się w sobie i wyszłam z łazienki opatulona w miękki ręcznik. Wyjęłam z szafy i ubrałam się w czarny kostium kąpielowy a na to luźny biały top i czarne krótkie spodenki.  Jako buty założyłam czarne Convers. W końcu nie będę prowadzić w japonkach. Zrobiłam jeszcze szybko delikatny wodoodporny makijaż i zeszłam na śniadanie jeśli jeszcze jakieś było.
Kiedy zeszłam do jadalni na stole wszędzie były porozrzucane płatki i rozlane mleko. No pięknie ledwo tu zamieszkali a gorszy chlew robią niż ja z bratem.  Nie ja to posprzątam o na pewno nie.  Poszłam do kuchni i cudem znalazłam ostatnią paczkę moich płatków. Zrobiłam sobie je i usiadłam przy blacie. Gdy zaczęłam jeść usłyszałam
- Do samochodów!! Ale ale…. Gdzie jest Alex?
No pięknie nawet śniadania nie można zjeść.  Wstałam wzięłam kluczyki i torebkę i poszłam przed dom. Tam stali moi nowi współlokatorzy, dziewczyny i Max.
- No dobra to kto ze mną jedzie?- Dziewczyny popatrzyły się na mnie dziwnie.
- Ja z tobą nie jadę. Ty możesz nas zabić ze swoją jazdą- powiedziała Vick
- No właśnie. Ja chce żyć- potwierdziła Lea.
- Jezu jakie z was tchórze. Jeżdżę tylko trochę szybciej niż inni- wywróciłam oczami ale po chwili oprzytomniałam.
- Czyli co jadę sama?- uśmiech zagościł mi na twarzy.
- Na to wygląda- powiedział loczek- Ja bym z tobą pojechał ale wiesz mam miliony fanek które wolały by żebym żył więc.. wybacz mała.
- Tylko nie mała bo jak ci przywalę w ten śliczny ryjek to nie będzie ci już do śmiechu- podeszłam do niego i popatrzyłam w jego zielone oczy. Co prawda byłam średniego wzrostu ale nie lubię jak ktoś mnie tak nazywa.
- Ha czyli jednak jestem śliczny.- jebnął smile i odszedł ode mnie. No pięknie.
Gdy szłam w kierunku garażu usłyszałam głos Zayn’a
- Ja z tobą pojadę. - odwróciłam się a wszyscy stali jak wryci i patrzyli się na niego z miną typu „WTF?”.
- Nie sądzę żebym cię do samochodu wpuściła. – powiedziałam przez zęby.
- A jednak musisz.- uśmiechnął się do mnie z tym swoim grymasem na twarzy. A niech go szlak.
- Dobra.- zaczęłam iść- idziesz czy nie mulacie. – on jakby automatycznie podbiegł do mnie.
- Mogę prowadzić?- spojrzałam na niego jak na debila. Ha nareszcie ja na kogoś.
- Chyba w snach lub po mojej śmierci. – Do auta szliśmy w ciszy tylko on rzucił do reszty
- Do zobaczenia na plaży jak przeżyje.- Wszyscy wybuchnęli śmiechem. Ta bardzo śmieszne. Chce tego to proszę bardzo.
Kiedy byliśmy już w aucie, włączyłam pierwszą lepszą stacje i ruszyliśmy.
- Alex… Ja przepraszam za to co zrobiłem. Wiem głupie i debilne. Możesz nazwać mnie ćwokiem, debilem, kretynem…
Tak wymieniał chyba z 20 minut. Ciekawe ile sobie tą mowę przygotowywał.
- Dobra zamknij się już i słuchaj. Wybaczę Ci ale to nie znaczy że jest tak jakbyśmy dopiero się poznali. Nie ufam ci, nie lubię cię i nie wiem co będzie debilu. Zachowujmy się tak jakbyśmy się zachowywali normalnie.. ćwoku.
- Okej… debilu.- hmm no pięknie od pocałunku do obelg. Kiedy zobaczyłam że jesteśmy na krajowych zwiększyłam prędkość do 120. Chłopak siedział jakby był wbity w ten fotel. Teraz czas na moją zemstę. Zatrzymałam się na jakimś poboczu daleko od jakiej kol wiek drogi ruchu. Praktycznie na pustkowiu i jakieś 30 kilometrów od plaży.
- Chyba opona poszła- powiedziałam to tak normalnie jak się dało.
- Sprawdzę to. Ok?- zapytał się mnie mulat
- Po co się pytasz?
- Bo nie można dotykać twojego auta bez pozwolenia- jak miło zapamiętał.
- Idź. Ja poczekam. – kiedy tylko wysiadł i zamknął drzwi. Ja włączyłam silnik,  zamknęłam drzwi na zamek, uchyliłam okno i powiedziałam
- To za karę. Za pocałunek i za to że uważasz że kogoś mogła bym swoją jazdą zabić. Miłego spaceru. Papa – i ruszyłam tak szybko że aż się zakurzyło. Spojrzałam w lusterko. Stał z otwartą buźką a po chwili zaczął krzyczeć a nawet i biec. Debil nie wie że to nic nie da. Nagle jednak coś się we mnie obudziło. Kazało mi się zatrzymać i go wpuścić. Po chwili jednak to uczucie zniknęło i ruszyłam dalej. Po 20 minutach byłam na plaży a po 10 dojechała reszta.
- Hej Alex. Gdzie Zayn?- spytał Liam
- A co was Zayn? Ważne że ja jestem- uśmiechnęłam się do nich jak najmilej mogłam.
- To co idziemy na piasek?- i ruszyłam w stronę piachu. Spojrzałam za siebie oni zaczęli na mnie biec jak jacyś szaleńcy. Też zaczęłam biec. W końcu na plaży mnie dopadli i przewrócili na piach.
- Gdzie Zayn.- spytał Harry siedząc na mnie razem z Louisem.
- Co wy tacy ciężcy? Jest gdzieś na drodze na plaże . – wszyscy na mnie spojrzeli morderczym wzrokiem.
- Jak mogłaś?- Niall spojrzał na mnie z wyrzutem
- Sam prosił- powiedziałam wstając i otrzepując się z piachu. – Zresztą już doszedł.- pokazałam na niego.
On stanął jak wryty i wykrzyczał
- ALEX!!!!.

poniedziałek, 6 sierpnia 2012

Rozdział 1 "Zapomnij"

Właśnie stoję tam razem z Vicky i Lea przed samą sceną a w okół nas same krzyczące dziewczyny. Nie wiem w czym ten szał. Znów do szkoły przyjechał jakiś boysband. Po prostu super, nic lepszego. Tylko nas jedyne nie obchodzi ten cały występ. Najchętniej byśmy wyszły stąd jednak nie możemy, dyrektor nas pilnuje. Nagle światła zgasły i usłyszałyśmy słowa "Przed Wami zespół One Direction". Na scenę wyszła piątka chłopaków, a piski na sali podgłośniły się.  No nie powiem całkiem nieźli. Po dwóch długich jak cholera godzinach występ się skończył, oni zeszli ze sceny a dziewczyny ze szkoły pobiegły gdzieś z piskiem. Zostałyśmy tam we trzy i zastanawiałyśmy się o co tyle krzyku. Wyszłyśmy ze sali i rozległ się dzwonek na niemiecki którego ja nie miałam. Vicky i Lea pobiegły do klasy a ja zostałam na korytarzu i powoli szłam na parking. Po chwili podbiegły do mnie jakieś dziewczyny i spytały
- Wiesz gdzie jest Zayn Malik?
- Kto to kurwa jest Zayn Malik?- one popatrzyły na mnie jak na jakiegoś debila i już ich nie było.
Nagle ktoś wciągnął mnie do kącika woźnego.
- Kurwa co ty robisz?
- Cicho tylko nie krzycz- powiedział mój porywacz okazując się chłopakiem
- A czemu miała bym krzyczeć?
- Emm no wiesz jestem Zayn Malik jak można mnie nie znać?
- Może kurwa dlatego że cię nie widzę i normalnie.  Hę pomyślałeś o tym.- teraz to ja chciałam popatrzeć na kogoś jak na debila ale nie zauważył by tego
- A no tak.- pociągnął za coś i było światło.
- Hmm a więc...Czego ty chcesz?
- Pomocy.
- Po co? Nie masz ochroniarzy czy coś?
- Czyli jednak mnie znasz!- powiedział i głupio się uśmiechnął
- Nie. Po prostu kojarzę cię ze sceny. To jakiej pomocy chcesz?
- Pomóż mi się stąd wydostać.
- Okey- i wyszłam z kanciapy
- Hej dziewczyny Widziałam Zayna na stołówce rozdającego autografy. One momentalnie stąd pobiegły on wyszedł chwyciłam go za rękę i zaczęłam z nim biec w stronę parkingu.
- No no... Wiesz całkiem niezła jesteś
- A czemu mi to teraz mówisz? - stanęłam z nim na parkingu i odwróciłam się do niego. On przyciągnął mnie do Siebie i pocałował. O dziwo nie wyrywałam się, nie miałam ochoty mu przyłożyć. Po prostu nie opierałam się. Po jakiś trzech minutach skończyliśmy i nagle podjechał jakiś czarny van. Drzwi otworzyły się i zobaczyłam jego kolegów ze sceny
- Zayn musimy jechać mamy umówione spotkanie z naszym nowym me... Kto to jest?
- Ok. I nikt ważny... - popatrzył się na mnie- zapomnij o tym co się stało. Nic dla mnie nie znaczysz to była jakby nagroda za pomoc mi- w tym momencie wsiadł do vana i odjechali. Zrobiło mi się smutno jak nie wiem co. W innych przypadkach miałabym to gdzieś ale tu nie wiem dlaczego było inaczej. Chciało mi się płakać i zaczęłam go nienawidzić. W tym momencie zadzwonił dzwonek i na parkingu zjawiło się mnóstwo ludzi. Szybko wytarłam łzę i wsiadłam do mojego pięknego BMW w wersji sportowej. Po 10 minutach przyszły dziewczyny
- Dłużej się nie dało? - spytałam trochę wrednie
- Dało. Co ty taka zła?- Spytała Vicky wsiadając do auta
- Nie ważne.- powiedziałam i szybko ruszyłam.
- Wow wolniej bo nas zabijesz - powiedziała Lea- co się stało. Zawsze jak tak prowadzisz to coś się dzieje.
- Za dobrze mnie znacie. Opowiem Wam u mnie. Pamiętacie dziś piątek.
- A no tak- powiedziały zgodnie chórem. Jak co piątek nocują u mnie. Mojemu bratu to się mało podoba a mnie to mało obchodzi.
- Jak wam się podobał występ?- spytała Lea
- Jedna, może dwie piosenki były fajne a tak to gówniany.
- Dokładnie- Vicky potwierdziła moje słowa
- A tobie? Widziałam jak się prawie że śliniłaś do tej sceny- powiedziała Vicky a Lea aż się zarumieniła
- Tylko mi nie mów że ci się spodobał ten zespół- powiedziałam a one się na mnie spojrzały jak na debila. No pięknie kolejne. Zastanawiam się czy nim nie jestem...
- A nawet jeśli to co?
- Nic... Sorry
Reszta drogi minęła nam w ciszy. Kiedy dojechałyśmy do mnie przed domem stał czarny van. Przez głowę przeszło mi wiele myśli ale przystanęłam na tej jednej "Przecież każdy może mieć taki samochód"
Kiedy weszłyśmy do domu krzyknęłam do Taty
- Jestem w domu!!! A i dziewczyny też- te ostatnie były bardziej do Max'a
- To dobrze. Kochanie możecie przyjść do salonu na chwile chce wam kogoś przedstawić.
Znów tysiąc myśli przeszło mi przez głowę ale odpowiedziałam
- Tak jasne.
Kiedy weszłyśmy do salonu siedzieli tam oni. Głupio się uśmiechając ale zobaczyłam, że Zayn ma taką samą minę jak ja.
- Dziewczęta to jest mój nowy zespół..
- Tak tato wiemy kto to jest. To jest One Durexon- dziewczyny zaczęły się śmiać a tata aż się zaczerwienił
- Direction kochanie- poprawił mnie szybko
- Jeden ciul i tak ich nie lubie-odpowiedziałam beznamiętnie
- No wiesz co? Może jak nas poznasz lepiej to się do nas przekonasz.
- Niby jak i tak będziecie ciągle pracować z tatą i znów kolejny zespół mi go zabierze.- udałam że płaczę.
- Normalnie. Twój tata powiedział że będziemy tu na razie przez jakiś czas mieszkać...- powiedział chłopak z kręconymi włosami
- CO?!- wydarłam się na cały dom a mój ojciec aż wstał i powiedział
- Alex mogła byś na chwile ze mną pójść do ogordu?
- Nie
- Alex już do ogrodu.
- Okey już tylko nie bij.- po tych słowach szybko poleciałam do ogrodu.
- Kochanie chciałem ci to sam powiedzieć jakoś tak żeby nie było takiej sceny jak teraz zrobiłaś. Ten kontrakt jest dla mnie bardzo ważny ze względu że miliony dziewczyn takich jak ty kochają ich i dużo kasy na tym zarobię. I będzie jeszcze więcej na drugiego mustanga z 68. A i tak a pro po części przyjechały do tego aktualnego.
Moje oczy zrobiły się większe
- Teraz mi to mówisz?- już chciałam pobiec do warsztatu ale tata mnie zatrzymał
-  Nie będziesz mogła grzebać w autach dopóki się nie zgodzisz i...
- I?
- I ich nie zaakceptujesz. A pro po wprowadzają się dziś wieczorem.
- Dobrze tato. Postaram się dla ciebie i dla aut.- przytuliłam go i popędziłam do domu
- Dziewczyny. Części przyjechały idę do warsztatu. Idziecie ze mną?- powiedziałam to tak szybko i nie jestem pewna czy to zrozumiały. Ale one tylko się uśmiechnęły i powiedziały
- Nie dzięki ale jak nie przyjdziesz za dwie godziny to się obrazimy.
- Okey okey - szybko pobiegłam na górę i przebrałam się w jakiś luźny ciuch. Następnie pobiegłam do warsztatu który był obok.
Weszłam do biura a tam stało pudło z częściami do mustanga z 68. Wzięłam je i poszłam składać moje cacko do kupy.
Kiedy byłam już przy końcu ktoś wymówił moje imię a ja aż podskoczyłam do góry. Obejrzałam się za siebie a tam stała Vicky, Lea, loczek i jakiś inny chłopak.
- Czego chcecie?- spytałam wkurzona że przerywają mi moje zajęcie
- Kochanie minęły dwie godziny mamy się obrazić?- spytała Vick
- Co? Tak szybko? Nie już idę do domu. A ci po co przyszli?
- Chcą się czegoś dowiedzieć. To my idziemy do domu a wy zaraz dojdziecie.
- Oki. A wy czego chcecie?
- Co zaszło między tobą a Zaynem?
- Nic nie doszło...
- Liam. Jestem Liam
- Okey a ty?
- Harry. Twój przyszły chłopak- powiedział i ruszył śmiesznie brwiami
- Nie licz na to- pokazałam mu język
- Buu... A tak na serio co doszło między wami?
- Nic. Niech wam powie pan przemądrzały debil. - ruszyłam w kierunku drzwi - Idziecie czy nie?
- Tak- i podbiegli do mnie. Gdy tak szliśmy te 3 minuty chłopaki zaczęli dużo gadać i zrozumiałam że może ich polubię. Ale na pewno nie tego zadufanego w sobie aroganta.
Gdy weszłam do domu od razu poczułam zapach naleśników. Jak szalona pobiegłam do kuchni i zobaczyłam dziewczyny stojące z górą naleśników.
- Kocham Was!- podbiegłam i chwyciłam talerz
- Tak my ciebie też- powiedziały i zaśmiały się
- Ja mówiłam do jedzenia a nie do was.- widząc ich złe miny szybko dopowiedziałam- ale oczywiście was też kocham.
- Małpa
- Tak wiem - powiedziałam wychodząc do salonu. Przy telewizorze siedział Niall, Louis, Harry i Liam. Dowiedziałam się ich imion od chłopaków. Usiadłam między blondynem a Louisem.
- Co oglądamy? Spytałam pałaszując pierwszego naleśnika
- Daj jednego- powiedział Niall śliniąc się na ich widok.
- Nie spadaj. Są moje.
- Dobra- powiedział blondyn udając że się obraża.
- Oglądamy... em no MTV.
- O super kolejne głupie gwiazdki disneya.
- Nie lubisz ich?- w tym momencie przyszły dziewczyny
- Nie jakoś tak nie za specjalnie.
- Nie lubi to mało powiedziane- Och jak ja kocham tą Vicky najchętniej bym ją na Alaske wywiozła
Gadaliśmy i śmieliśmy się tak chyba ze dwie godziny. Dziewczyny zasnęły na kanapie a chłopaki poszli do swoich nowych pokoi. W sumie nawet lepiej że one zasnęły nie muszę im nic mówić. Kiedy weszłam do siebie na łóżku leżała karteczka a w niej było napisane "Przepraszam" Wiedziałam od kogo to było. Zgniotłam ją i wyrzuciłam do kosza. Położyłam się na łóżku i zasnęłam.

--------------------------------------------------------------------------
Oto rozdział 1. Nie wiem czy fajny czy nie. Ale dowiem się jak będziecie komentować. Dawajcie opinie nawet te złe zrozumiem.
Katy xxx

piątek, 3 sierpnia 2012

Postacie

Alexandra Jonson (17 l.)
Dziewczyna z pozoru nie śmiała i normalna, jednak kiedy pozna się ją lepiej wiadomo że jest szalona i złośliwa. Uwielbia tańczyć, fotografować, czasem śpiewać, imprezy i spędzać czas z przyjaciółmi. Pół Polka, pół Amerykanka. Ma tylko ojca i brata bliźniaka Max'a.  Przyjaźni się z Victorią i Lea. Jej ojciec prowadzi bardzo dochodowy warsztat w którym sama pracuje. 


Victoria Smith (17 l.)
Szalona, piękna, chamska i każdy chłopak ją chce. Przyjazna i kochana dla przyjaciół. Imprezy, zakupy, śpiew i przyjaciele to jej życie. Matka zostawiła ją już dawno temu. Jej i Alex ojcowie przyjaźnią się.  

Lea Wesley (17 l.)
Pół Francuzka a pół Amerykanka. Słodka, piękna i szalona. Aktualnie mieszka w Londynie z matką, bo jej rodzice są po rozwodzie. Nie cierpi z nią mieszkać, bo woli ojca ale on nie może bo podróżuje po świecie. Lubi imprezy ale bardziej wieczory z przyjaciółmi przed telewizorem.
Max Jonson (17 l.)
Brat bliźniak Alex. Przystojny, uroczy i szalony. Dokuczają sobie z siostrą.  Ma podobne zainteresowania co siostra ale on nie jest złośliwy dla ludzi. 


Zayn Malik (19 l.)


 
Harry Styles (18 l.)

Liam Payne (18 l.)

Louis Tomlison (20 l.)

Niall Horan (18 l.)

--------------------------------------------------------------
Już nie długo dodam prolog i/lub pierwszy rozdział a to są postacie tak żebyście wiedzieli :)
Katy xxx