Właśnie stoję tam razem z Vicky i Lea przed samą sceną a w okół nas same krzyczące dziewczyny. Nie wiem w czym ten szał. Znów do szkoły przyjechał jakiś boysband. Po prostu super, nic lepszego. Tylko nas jedyne nie obchodzi ten cały występ. Najchętniej byśmy wyszły stąd jednak nie możemy, dyrektor nas pilnuje. Nagle światła zgasły i usłyszałyśmy słowa "Przed Wami zespół One Direction". Na scenę wyszła piątka chłopaków, a piski na sali podgłośniły się. No nie powiem całkiem nieźli. Po dwóch długich jak cholera godzinach występ się skończył, oni zeszli ze sceny a dziewczyny ze szkoły pobiegły gdzieś z piskiem. Zostałyśmy tam we trzy i zastanawiałyśmy się o co tyle krzyku. Wyszłyśmy ze sali i rozległ się dzwonek na niemiecki którego ja nie miałam. Vicky i Lea pobiegły do klasy a ja zostałam na korytarzu i powoli szłam na parking. Po chwili podbiegły do mnie jakieś dziewczyny i spytały
- Wiesz gdzie jest Zayn Malik?
- Kto to kurwa jest Zayn Malik?- one popatrzyły na mnie jak na jakiegoś debila i już ich nie było.
Nagle ktoś wciągnął mnie do kącika woźnego.
- Kurwa co ty robisz?
- Cicho tylko nie krzycz- powiedział mój porywacz okazując się chłopakiem
- A czemu miała bym krzyczeć?
- Emm no wiesz jestem Zayn Malik jak można mnie nie znać?
- Może kurwa dlatego że cię nie widzę i normalnie. Hę pomyślałeś o tym.- teraz to ja chciałam popatrzeć na kogoś jak na debila ale nie zauważył by tego
- A no tak.- pociągnął za coś i było światło.
- Hmm a więc...Czego ty chcesz?
- Pomocy.
- Po co? Nie masz ochroniarzy czy coś?
- Czyli jednak mnie znasz!- powiedział i głupio się uśmiechnął
- Nie. Po prostu kojarzę cię ze sceny. To jakiej pomocy chcesz?
- Pomóż mi się stąd wydostać.
- Okey- i wyszłam z kanciapy
- Hej dziewczyny Widziałam Zayna na stołówce rozdającego autografy. One momentalnie stąd pobiegły on wyszedł chwyciłam go za rękę i zaczęłam z nim biec w stronę parkingu.
- No no... Wiesz całkiem niezła jesteś
- A czemu mi to teraz mówisz? - stanęłam z nim na parkingu i odwróciłam się do niego. On przyciągnął mnie do Siebie i pocałował. O dziwo nie wyrywałam się, nie miałam ochoty mu przyłożyć. Po prostu nie opierałam się. Po jakiś trzech minutach skończyliśmy i nagle podjechał jakiś czarny van. Drzwi otworzyły się i zobaczyłam jego kolegów ze sceny
- Zayn musimy jechać mamy umówione spotkanie z naszym nowym me... Kto to jest?
- Ok. I nikt ważny... - popatrzył się na mnie- zapomnij o tym co się stało. Nic dla mnie nie znaczysz to była jakby nagroda za pomoc mi- w tym momencie wsiadł do vana i odjechali. Zrobiło mi się smutno jak nie wiem co. W innych przypadkach miałabym to gdzieś ale tu nie wiem dlaczego było inaczej. Chciało mi się płakać i zaczęłam go nienawidzić. W tym momencie zadzwonił dzwonek i na parkingu zjawiło się mnóstwo ludzi. Szybko wytarłam łzę i wsiadłam do mojego pięknego BMW w wersji sportowej. Po 10 minutach przyszły dziewczyny
- Dłużej się nie dało? - spytałam trochę wrednie
- Dało. Co ty taka zła?- Spytała Vicky wsiadając do auta
- Nie ważne.- powiedziałam i szybko ruszyłam.
- Wow wolniej bo nas zabijesz - powiedziała Lea- co się stało. Zawsze jak tak prowadzisz to coś się dzieje.
- Za dobrze mnie znacie. Opowiem Wam u mnie. Pamiętacie dziś piątek.
- A no tak- powiedziały zgodnie chórem. Jak co piątek nocują u mnie. Mojemu bratu to się mało podoba a mnie to mało obchodzi.
- Jak wam się podobał występ?- spytała Lea
- Jedna, może dwie piosenki były fajne a tak to gówniany.
- Dokładnie- Vicky potwierdziła moje słowa
- A tobie? Widziałam jak się prawie że śliniłaś do tej sceny- powiedziała Vicky a Lea aż się zarumieniła
- Tylko mi nie mów że ci się spodobał ten zespół- powiedziałam a one się na mnie spojrzały jak na debila. No pięknie kolejne. Zastanawiam się czy nim nie jestem...
- A nawet jeśli to co?
- Nic... Sorry
Reszta drogi minęła nam w ciszy. Kiedy dojechałyśmy do mnie przed domem stał czarny van. Przez głowę przeszło mi wiele myśli ale przystanęłam na tej jednej "Przecież każdy może mieć taki samochód"
Kiedy weszłyśmy do domu krzyknęłam do Taty
- Jestem w domu!!! A i dziewczyny też- te ostatnie były bardziej do Max'a
- To dobrze. Kochanie możecie przyjść do salonu na chwile chce wam kogoś przedstawić.
Znów tysiąc myśli przeszło mi przez głowę ale odpowiedziałam
- Tak jasne.
Kiedy weszłyśmy do salonu siedzieli tam oni. Głupio się uśmiechając ale zobaczyłam, że Zayn ma taką samą minę jak ja.
- Dziewczęta to jest mój nowy zespół..
- Tak tato wiemy kto to jest. To jest One Durexon- dziewczyny zaczęły się śmiać a tata aż się zaczerwienił
- Direction kochanie- poprawił mnie szybko
- Jeden ciul i tak ich nie lubie-odpowiedziałam beznamiętnie
- No wiesz co? Może jak nas poznasz lepiej to się do nas przekonasz.
- Niby jak i tak będziecie ciągle pracować z tatą i znów kolejny zespół mi go zabierze.- udałam że płaczę.
- Normalnie. Twój tata powiedział że będziemy tu na razie przez jakiś czas mieszkać...- powiedział chłopak z kręconymi włosami
- CO?!- wydarłam się na cały dom a mój ojciec aż wstał i powiedział
- Alex mogła byś na chwile ze mną pójść do ogordu?
- Nie
- Alex już do ogrodu.
- Okey już tylko nie bij.- po tych słowach szybko poleciałam do ogrodu.
- Kochanie chciałem ci to sam powiedzieć jakoś tak żeby nie było takiej sceny jak teraz zrobiłaś. Ten kontrakt jest dla mnie bardzo ważny ze względu że miliony dziewczyn takich jak ty kochają ich i dużo kasy na tym zarobię. I będzie jeszcze więcej na drugiego mustanga z 68. A i tak a pro po części przyjechały do tego aktualnego.
Moje oczy zrobiły się większe
- Teraz mi to mówisz?- już chciałam pobiec do warsztatu ale tata mnie zatrzymał
- Nie będziesz mogła grzebać w autach dopóki się nie zgodzisz i...
- I?
- I ich nie zaakceptujesz. A pro po wprowadzają się dziś wieczorem.
- Dobrze tato. Postaram się dla ciebie i dla aut.- przytuliłam go i popędziłam do domu
- Dziewczyny. Części przyjechały idę do warsztatu. Idziecie ze mną?- powiedziałam to tak szybko i nie jestem pewna czy to zrozumiały. Ale one tylko się uśmiechnęły i powiedziały
- Nie dzięki ale jak nie przyjdziesz za dwie godziny to się obrazimy.
- Okey okey - szybko pobiegłam na górę i przebrałam się w jakiś luźny ciuch. Następnie pobiegłam do warsztatu który był obok.
Weszłam do biura a tam stało pudło z częściami do mustanga z 68. Wzięłam je i poszłam składać moje cacko do kupy.
Kiedy byłam już przy końcu ktoś wymówił moje imię a ja aż podskoczyłam do góry. Obejrzałam się za siebie a tam stała Vicky, Lea, loczek i jakiś inny chłopak.
- Czego chcecie?- spytałam wkurzona że przerywają mi moje zajęcie
- Kochanie minęły dwie godziny mamy się obrazić?- spytała Vick
- Co? Tak szybko? Nie już idę do domu. A ci po co przyszli?
- Chcą się czegoś dowiedzieć. To my idziemy do domu a wy zaraz dojdziecie.
- Oki. A wy czego chcecie?
- Co zaszło między tobą a Zaynem?
- Nic nie doszło...
- Liam. Jestem Liam
- Okey a ty?
- Harry. Twój przyszły chłopak- powiedział i ruszył śmiesznie brwiami
- Nie licz na to- pokazałam mu język
- Buu... A tak na serio co doszło między wami?
- Nic. Niech wam powie pan przemądrzały debil. - ruszyłam w kierunku drzwi - Idziecie czy nie?
- Tak- i podbiegli do mnie. Gdy tak szliśmy te 3 minuty chłopaki zaczęli dużo gadać i zrozumiałam że może ich polubię. Ale na pewno nie tego zadufanego w sobie aroganta.
Gdy weszłam do domu od razu poczułam zapach naleśników. Jak szalona pobiegłam do kuchni i zobaczyłam dziewczyny stojące z górą naleśników.
- Kocham Was!- podbiegłam i chwyciłam talerz
- Tak my ciebie też- powiedziały i zaśmiały się
- Ja mówiłam do jedzenia a nie do was.- widząc ich złe miny szybko dopowiedziałam- ale oczywiście was też kocham.
- Małpa
- Tak wiem - powiedziałam wychodząc do salonu. Przy telewizorze siedział Niall, Louis, Harry i Liam. Dowiedziałam się ich imion od chłopaków. Usiadłam między blondynem a Louisem.
- Co oglądamy? Spytałam pałaszując pierwszego naleśnika
- Daj jednego- powiedział Niall śliniąc się na ich widok.
- Nie spadaj. Są moje.
- Dobra- powiedział blondyn udając że się obraża.
- Oglądamy... em no MTV.
- O super kolejne głupie gwiazdki disneya.
- Nie lubisz ich?- w tym momencie przyszły dziewczyny
- Nie jakoś tak nie za specjalnie.
- Nie lubi to mało powiedziane- Och jak ja kocham tą Vicky najchętniej bym ją na Alaske wywiozła
Gadaliśmy i śmieliśmy się tak chyba ze dwie godziny. Dziewczyny zasnęły na kanapie a chłopaki poszli do swoich nowych pokoi. W sumie nawet lepiej że one zasnęły nie muszę im nic mówić. Kiedy weszłam do siebie na łóżku leżała karteczka a w niej było napisane "Przepraszam" Wiedziałam od kogo to było. Zgniotłam ją i wyrzuciłam do kosza. Położyłam się na łóżku i zasnęłam.
--------------------------------------------------------------------------
Oto rozdział 1. Nie wiem czy fajny czy nie. Ale dowiem się jak będziecie komentować. Dawajcie opinie nawet te złe zrozumiem.
Katy xxx
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńFajny rozdział <33
OdpowiedzUsuńJa cb też kocham Katyy *.*
Naprawdę fajnie ;* niedługo zajrzę i zoabczę reszte ;) też piszę, podobno mam wielki talent xd Piszę książkę, mam już 50 stron ;D może coś z tego wyjdzie ;D Ale twoje naprawdę dobry. Tylko powinnaś bardziej rozciągać sprawy ważne. Czyli nie : "Najchętniej byśmy wyszły stąd jednak nie możemy, dyrektor nas pilnuje. Nagle światła zgasły i usłyszałyśmy słowa "Przed Wami zespół One Direction". powinno być bardziej trzymające w napięciu ;D typu " ... dyrektor nas pilnował. Myślałam, że zaraz zwariuję, ale co zrobić. Głupi boysbend", Naprzykład mozesz tak rozciągać :D POWODZENIA
OdpowiedzUsuńDziękuje za radę. Postaram się to zrobić. :D I jak się uda to chętnie przeczytam tą książkę :D Dzięki i tobie też życzę powodzenia :D :* xoxo
UsuńZaczynam czytać XD Fabuła jest naprawdę fajna, jednak wkradło się trochę błędów stylistycznych oraz ortograficznych ;p Wszystko jest zbyt oczywiste. Większość zachowań bohaterów nienaturalna... Tak jakby zgrywali kogoś kim nie są. Nie obraź się ;)
OdpowiedzUsuńX
wszystko się wyjaśniało w następnych rozdziałach.
Usuń