- ALEX!!- spojrzałam na niego. Był cały w błocie i miał
jakieś liście we włosach. Co on robił? Miał tylko iść po drodze na plaże. Spojrzałam na innych. Ci patrzyli się to na
mnie to na niego. W końcu ich oczy spoczęły na mnie. No pięknie mam przesrane.
Choć patrząc na dziewczyny to były ze mnie zadowolone. Wybuchłam śmiechem pokazując na Zayn’a. Dziewczyny
poszły w moje ślady a zaraz po nich cała reszta. Uff… udało mi się załagodzić
sytuacje.. no przynajmniej z nimi. Tylko Mulat stał tam gapiąc się na nas
morderczym wzrokiem
- Skoro tak pogrywacie… zapłacicie za to.- zaczął na nas biec a my uciekaliśmy. Ludzie na plaży mieli niezły ubaw patrząc na nas. W końcu wbiegłam na molo a Malik za mną. Nie miałam dokąd uciec byłam na końcu kiedy naszedł mnie szatański pomysł
- Ojoj Zayn brudny jesteś może się umyjesz?- i go popchnęłam
- Nie Ale….- i już był w wodzie. Po kilku minutach zobaczyłam że leży plackiem na wodzie i się nie rusza. Szybko zawołałam jego przyjaciół a oni momentalnie wskoczyli do niego. Szybko go wyłowili i położyli na molo. Cholera on się nie ruszał
- Alex szybko zrób coś!- powiedział gorączkowo Louis
- Czemu ja?- spojrzałam na niego jakby z nieba spadł
- Bo oni są chłopakami i nie będą go całować- powiedziała Vick
- A jakby mnie nie było. Poza tym jesteście wy- spojrzałam na Lea i Vicky.
- Cholera. Alex rób mu to usta usta. I tak już go całowałaś….- wykrzyknęła Lea a wszyscy się na nią popatrzyli. Vick do mnie podeszła żebym jej nie zabiła za co Lea powinna jej cholernie dziękować. Żeby nie gapić się na chłopaków nachyliłam się do Malika i zrobiłam co trzeba. Po kilku razach ocknął się, wypluł trochę wody i usiadł szybko.
- Zayn wszystko ok?- spytał Liam
- Tak. Tak
- Ej tak w ogóle czemu tak się stało? Co ty pływać nie umiesz?
- Tak- powiedział i się zaczerwienił a ja, Vick i Lea wybuchłyśmy śmiechem. Jak można nie pływać w wieku 19 lat. To śmieszne mnie nauczono w wieku 4.
- Mam paniczny lęk przed wodą. To nie śmieszne Jonson- przesadził
- To jest śmieszne Malik.- chciałam mu wygarnąć ale powiedział coś co mi nie pozwoliło
- Matka cię niczego nie nauczyła? Trzeba być miłym dla ludzi- łzy zaczęły mi płynąć do oczu
- Zayn teraz przesadziłeś..- zaczęła Vick a ja dokończyłam
- Moja mama zmarła przy moim porodzie. Cały czas obwiniam się o to. Max’a wyjęto jej z brzucha kiedy była już martwa. Ale co ja Ci będę mówić i tak nie zrozumiesz rozpuszczony dzieciaku- przepchnęłam się przez ich wszystkich i pobiegłam do auta. Musiałam to przemyśleć…
<Vicky>
Zayn stał tam z wzrokiem wbitym gdzieś w dal. Fakt faktem przesadził ale skąd mógł wiedzieć
- Alex czekaj-zawołała Lea ale to nic nie dało.
- Zostaw ją. Musi pobyć sama. No to co kto idzie na lody?- starałam się zniszczyć tą napiętą atmosferę
- Ja!!!- wyrwał się Niall, Louis i Harry. W sumie to najbardziej zależało mi na Lou ale reszta też może być. Harry pójdzie dla Lea a Niall będzie z lodami.
- A wy idziecie?- skierowałam się do Liam’a i Zayn’a kiedy reszta już pobiegła
- Za chwile dojdziemy- powiedział Liam
- Okey jak chcecie. I Zayn skąd mogłeś wiedzieć nie….
- Vick to nie ma sensu co mówisz. Znaczy masz rację ale… Nie ważne. Po prostu muszę ją przeprosić. Wszystko co jej zrobiłem. – i gdzieś poszedł. Gapiliśmy się z Liam’em chwilę na niego aż wreszcie postanowiliśmy dołączyć do reszty.
Na lodach było świetnie. Niall tak jadł że miał te lody wszędzie na koszulce, buźce a nawet na spodenkach. Ja tam nie wiem jak on je ale wiem że zjadł chyba z 20 kulek. Gdzie on to mieści. Zastanawiam się bo od śniadania minęły 2 godziny czy 3 a on na nie zjadł tyle ile my razem.
Po lodach poszliśmy na plażę się po opalać.
Kiedy leżałam już na moim ręczniku i się opalałam jakiś debil zasłonił mi słońce
- Kurwa mógłbyś się odsunąć całe słońce zasłaniasz
- Proszę.- usłyszałam głos Louisa
- Sorry. Zawsze tak reaguje jak ktoś zasłoni mi słońce. Co chcesz?- spytałam uśmiechając się do niego.
- Chciałem spytać czy idziesz pograć z nami w siatkę?
- Jasne chętnie. – pomógł mi wstać i poszliśmy.
Zaczęliśmy grać. Byłam w drużynie razem z Lou i Harrym. Po kilku minutach gry było 10 do 3 dla nas. No w końcu od czego ma się treningi po szkole. Teraz serwował Niall. Chować głowy ludzie. Może i dobrze gra na boisku ale serwuje to już kiepsko. Kiedy trafił w piłkę ona poleciała do tyłu i trafiła w jakąś brunetkę chyba w moim wieku. Niall szybko do niej pobiegł i pomógł jej wstać. Chciał przerosić ale nie umiał, musiała być piękna. Szybko razem Lea pobiegłyśmy mu na ratunek
- Hej Nasz kolega przeprasza za to co zrobił. Prawda?- powiedziałam
- Ja…eee… no…. Tak.
- Spoko, a przypadkiem wasz kolega to nie Niall Horan?- zapytała a Niall aż oprzytomniał
- Tak jestem Niall Horan a ty?
- Jestem Vanessa Parker ale mówcie mi Van
- Ładne imię Van.- uśmiechnął się do niej a nam puścił wzrok żebyśmy sobie poszły. No to poszłyśmy. Przez cały ten czas zastanawiam się gdzie pojechała Alex a gdzie Zayn i co on zamierza zrobić.
Zadzwoniłam do niej. Odebrała
- Vicky jeśli masz zamiar pytać się gdzie jestem to ci od razu powiem. Jestem w domu a jeżeli chodzi o Malika to siedzi zamknięty w łazience.
- Alex co ty mu zrobiłaś?- spytałam trochę zaniepokojona
- Nic. Na serio. Sam się tam zamknął a ja tylko…
- Tylko co?- spytałam już trochę wkurzona
- Tylko podstawiłam krzesło pod klamkę. Zamknij się geju i tak cię nie wypuszczę!!. Vick muszę kończyć ojciec….
- Ja ją kiedyś zabije- powiedziałam chowając komórkę- Liam wracamy Alex znęca się nad Zaynem.
- Haha to może być ciekawe- powiedział loczek pakując swój ręcznik do mojej torby
- Harry gdzie z tym ręcznikiem do mojej nowej torby?!- spojrzałam na niego groźnie a on momentalnie wyjął ręcznik dał mi torbę i powiedział
- Tylko nie bij. Pliss- i odszedł ode mnie jak jakiś zbity piesek. Hmm jak widać przebywanie z Alex robi swoje.
- Niall jedziemy!!!- krzyknął do niego Louis.
- Już?- spytał zmartwiony blondynek
- Bierz numer i jedziemy- krzyknął Harry a Niall się uśmiechnął coś tam zapisał w komórce i przyszedł do nas.
- Czemu tak wcześnie?- spytał zdziwiony- dopiero 17.
- Alex + Zayn + jej ojciec = problem
- Oj to jedziemy- poszliśmy do auta i ruszyliśmy najszybciej jak mogliśmy. Liam prowadził, więc trochę nam to zajmie. Po jakiś 5 minutach nie wytrzymałam i kazałam mu zjechać na pobocze.
- Teraz ja poprowadzę.- powiedziałam wysiadając. Podeszłam do jego drzwi niemalże wyciągnęłam go sprzed kierownicy. Usiadłam i ruszyłam tak że aż się zakurzyło.
- I ty mówisz że Alex może zabić swoją jazdą?- spytał Louis
- Tak. Tak jak teraz jadę to jest namiastka tego co robi Alex.- Powiedziałam i spojrzałam w lusterko. Chłopaki mieli miny jakby zaraz mieli zginąć a blondynek obiecał nam a w sumie sobie coś i bogu
- Już nie będę tyle jadł ale proszę przeżyjmy. Spotkałem super dziewczynę. Błagam- kołysał się na tym fotelu jak jakieś dziecko. W sumie śmiesznie to wyglądało. Po jakiś 20 minutach dojechaliśmy a gdy chłopaki wysiedli to zaczęli całować ziemie. Lea się z nich śmiała a ja szybko pobiegłam do drzwi. Już od progu było słuchać ich kłótnie. Pobiegłam na piętro skąd dochodziły krzyki.
- Dzieńdo… chwila chwila a gdzie twój ojciec?- spytałam zaciekawiona bo kłócili się tylko Zayn i Alex
- Siedzi w fotelu pod ścianą ślepoto- wykrzyknęła na mnie i wróciła do kłótni. Popatrzyłam na fotel. Faktycznie siedział tam paląc cygaro i popijając whisky.
- Oni…. Się kłócą od trzech godzin…. Trzech.. Rozumiesz to?- spytał się patrząc się na mnie jakimś dziwnym wzrokiem
- Tak proszę pana.
- Znam cię od dzieciństwa mów mi wujku.- o ja pierdole na serio jest zdesperowany i chyba pijany… Od 17 lat go znam i jak zaczęłam tak do niego mówić to się trochę wściekł. Po chwili przyszli chłopaki z Lea.
- Musimy ich rozdzielić.- stwierdził Liam
- Nie czekajcie… to jest dobre kino.- stwierdził loczek razem z Louisem siadając na ziemi. W sumie faktycznie, dwójka kłócących się nastolatków którzy się kochają w sobie. Kiedy wszyscy już usiedliśmy na tej ziemi ojciec Alex znaczy wujek popatrzył na nas jak na jakiś debili
- Co wy robicie? Oni się kłócą a wy sobie siedzicie- wstał z fotela- macie ich rozdzielić ale to już a ja idę się doprowadzić do ładu. Potem musimy poważnie porozmawiać.- tu już prawie krzyczał że na nas. Zerwaliśmy się na równe nogi i zaczęliśmy ich rozdzielać.
- Alex puść moje włosy!- krzyknął loczek kiedy Alex próbowała się wyrwać z jego objęć by dopaść Zayn’a. Natomiast on chyba był gotów ugryźć Liam’ a by ją zabić.
- Harry puść mnie do tego ćwoka a jak nie to twoje loki będą w śmieciach. – on przez chwile wahał się co zrobić w końcu ją puścił. Ja już coś mu za karę wymyśle. Alex jak jakiś zwierz rzuciła się na niego a Liam puścił Mulata bojąc się go trzymać. Nie wytrzymałam i zanim dobiegli do siebie stanęłam między nimi.
- Przestańcie do cholery! Jesteście jak dzieci. Alex myślałam że masz więcej rozumu i jesteś bardziej dorosła niż on- wskazałam na Zayna- a ty? Myślałam że chcesz naprawić i przeprosić to a nie zgorszyć i o mało się nie zabić. Ona trenuje dużo sztuk walki! A pozatym… chwila chwila. Czy tobie leci krew z czoła?
- Tak. Ona mnie uderzyła!- wskazał na Alex
- Wcale nie uderzyłam sam się uderzyłeś o drzwi jak przede mną uciekałeś!- wykrzyknęła mi do ucha
- Nie do ucha idiotko! Ja chce słyszeć. Słuchaj albo się przerosicie i będziecie żyć w zgodzie albo pożałujecie i dostaniecie najgorszą karę na świecie.
- Uwaga bo. Ja mam żyć w zgodzie z tym zasranym debilem?
- Odezwała się dziwka.
- Gnojek.
- Lesba
- Gej
Dobra mam tego dość. Wepchnęłam ich do pokoju Alex, wzięłam klucz i zamknęłam ich tam. Akurat do domu przyszedł Max.
Z pokoju słychać było walenie w drzwi i krzyki ich obojga. Chłopaki poszli się przebrać i my też. Po chwili zeszłam do kuchni coś zjeść a tam siedział już Lou jedzący marchewkę.
- Marchewka? Zdrowo.- uśmiechnęłam się do niego i sięgnęłam po nutelle i chleb.
- Marchewka to moja żona. Kocham ją nad życie.
- Serio??- powiedziałam a on zrobił zdumioną minę
- Ty chyba nic o nas nie wiesz. Pora to nadrobić. A więc…
- Dzieciaki do mnie!!!!!- usłyszeliśmy głos wujka… Nie zapowiada się ciekawie…..
------------------------------------------------------------------------------------
Tadam oto rozdział 3. Hmm cóż jakoś mam wene. Słuchajcie a więc.. Mam karę na internet ale ukradkiem wstawiam rozdziały... Jeżeli mi się nie uda to wstawi je Madzia moja nowa współpisarka :D Nie długo dodam zdjęcie i opis Vanessy Madzia może wstawi albo ja. Zobaczy się.
Katy xxx
- Skoro tak pogrywacie… zapłacicie za to.- zaczął na nas biec a my uciekaliśmy. Ludzie na plaży mieli niezły ubaw patrząc na nas. W końcu wbiegłam na molo a Malik za mną. Nie miałam dokąd uciec byłam na końcu kiedy naszedł mnie szatański pomysł
- Ojoj Zayn brudny jesteś może się umyjesz?- i go popchnęłam
- Nie Ale….- i już był w wodzie. Po kilku minutach zobaczyłam że leży plackiem na wodzie i się nie rusza. Szybko zawołałam jego przyjaciół a oni momentalnie wskoczyli do niego. Szybko go wyłowili i położyli na molo. Cholera on się nie ruszał
- Alex szybko zrób coś!- powiedział gorączkowo Louis
- Czemu ja?- spojrzałam na niego jakby z nieba spadł
- Bo oni są chłopakami i nie będą go całować- powiedziała Vick
- A jakby mnie nie było. Poza tym jesteście wy- spojrzałam na Lea i Vicky.
- Cholera. Alex rób mu to usta usta. I tak już go całowałaś….- wykrzyknęła Lea a wszyscy się na nią popatrzyli. Vick do mnie podeszła żebym jej nie zabiła za co Lea powinna jej cholernie dziękować. Żeby nie gapić się na chłopaków nachyliłam się do Malika i zrobiłam co trzeba. Po kilku razach ocknął się, wypluł trochę wody i usiadł szybko.
- Zayn wszystko ok?- spytał Liam
- Tak. Tak
- Ej tak w ogóle czemu tak się stało? Co ty pływać nie umiesz?
- Tak- powiedział i się zaczerwienił a ja, Vick i Lea wybuchłyśmy śmiechem. Jak można nie pływać w wieku 19 lat. To śmieszne mnie nauczono w wieku 4.
- Mam paniczny lęk przed wodą. To nie śmieszne Jonson- przesadził
- To jest śmieszne Malik.- chciałam mu wygarnąć ale powiedział coś co mi nie pozwoliło
- Matka cię niczego nie nauczyła? Trzeba być miłym dla ludzi- łzy zaczęły mi płynąć do oczu
- Zayn teraz przesadziłeś..- zaczęła Vick a ja dokończyłam
- Moja mama zmarła przy moim porodzie. Cały czas obwiniam się o to. Max’a wyjęto jej z brzucha kiedy była już martwa. Ale co ja Ci będę mówić i tak nie zrozumiesz rozpuszczony dzieciaku- przepchnęłam się przez ich wszystkich i pobiegłam do auta. Musiałam to przemyśleć…
<Vicky>
Zayn stał tam z wzrokiem wbitym gdzieś w dal. Fakt faktem przesadził ale skąd mógł wiedzieć
- Alex czekaj-zawołała Lea ale to nic nie dało.
- Zostaw ją. Musi pobyć sama. No to co kto idzie na lody?- starałam się zniszczyć tą napiętą atmosferę
- Ja!!!- wyrwał się Niall, Louis i Harry. W sumie to najbardziej zależało mi na Lou ale reszta też może być. Harry pójdzie dla Lea a Niall będzie z lodami.
- A wy idziecie?- skierowałam się do Liam’a i Zayn’a kiedy reszta już pobiegła
- Za chwile dojdziemy- powiedział Liam
- Okey jak chcecie. I Zayn skąd mogłeś wiedzieć nie….
- Vick to nie ma sensu co mówisz. Znaczy masz rację ale… Nie ważne. Po prostu muszę ją przeprosić. Wszystko co jej zrobiłem. – i gdzieś poszedł. Gapiliśmy się z Liam’em chwilę na niego aż wreszcie postanowiliśmy dołączyć do reszty.
Na lodach było świetnie. Niall tak jadł że miał te lody wszędzie na koszulce, buźce a nawet na spodenkach. Ja tam nie wiem jak on je ale wiem że zjadł chyba z 20 kulek. Gdzie on to mieści. Zastanawiam się bo od śniadania minęły 2 godziny czy 3 a on na nie zjadł tyle ile my razem.
Po lodach poszliśmy na plażę się po opalać.
Kiedy leżałam już na moim ręczniku i się opalałam jakiś debil zasłonił mi słońce
- Kurwa mógłbyś się odsunąć całe słońce zasłaniasz
- Proszę.- usłyszałam głos Louisa
- Sorry. Zawsze tak reaguje jak ktoś zasłoni mi słońce. Co chcesz?- spytałam uśmiechając się do niego.
- Chciałem spytać czy idziesz pograć z nami w siatkę?
- Jasne chętnie. – pomógł mi wstać i poszliśmy.
Zaczęliśmy grać. Byłam w drużynie razem z Lou i Harrym. Po kilku minutach gry było 10 do 3 dla nas. No w końcu od czego ma się treningi po szkole. Teraz serwował Niall. Chować głowy ludzie. Może i dobrze gra na boisku ale serwuje to już kiepsko. Kiedy trafił w piłkę ona poleciała do tyłu i trafiła w jakąś brunetkę chyba w moim wieku. Niall szybko do niej pobiegł i pomógł jej wstać. Chciał przerosić ale nie umiał, musiała być piękna. Szybko razem Lea pobiegłyśmy mu na ratunek
- Hej Nasz kolega przeprasza za to co zrobił. Prawda?- powiedziałam
- Ja…eee… no…. Tak.
- Spoko, a przypadkiem wasz kolega to nie Niall Horan?- zapytała a Niall aż oprzytomniał
- Tak jestem Niall Horan a ty?
- Jestem Vanessa Parker ale mówcie mi Van
- Ładne imię Van.- uśmiechnął się do niej a nam puścił wzrok żebyśmy sobie poszły. No to poszłyśmy. Przez cały ten czas zastanawiam się gdzie pojechała Alex a gdzie Zayn i co on zamierza zrobić.
Zadzwoniłam do niej. Odebrała
- Vicky jeśli masz zamiar pytać się gdzie jestem to ci od razu powiem. Jestem w domu a jeżeli chodzi o Malika to siedzi zamknięty w łazience.
- Alex co ty mu zrobiłaś?- spytałam trochę zaniepokojona
- Nic. Na serio. Sam się tam zamknął a ja tylko…
- Tylko co?- spytałam już trochę wkurzona
- Tylko podstawiłam krzesło pod klamkę. Zamknij się geju i tak cię nie wypuszczę!!. Vick muszę kończyć ojciec….
- Ja ją kiedyś zabije- powiedziałam chowając komórkę- Liam wracamy Alex znęca się nad Zaynem.
- Haha to może być ciekawe- powiedział loczek pakując swój ręcznik do mojej torby
- Harry gdzie z tym ręcznikiem do mojej nowej torby?!- spojrzałam na niego groźnie a on momentalnie wyjął ręcznik dał mi torbę i powiedział
- Tylko nie bij. Pliss- i odszedł ode mnie jak jakiś zbity piesek. Hmm jak widać przebywanie z Alex robi swoje.
- Niall jedziemy!!!- krzyknął do niego Louis.
- Już?- spytał zmartwiony blondynek
- Bierz numer i jedziemy- krzyknął Harry a Niall się uśmiechnął coś tam zapisał w komórce i przyszedł do nas.
- Czemu tak wcześnie?- spytał zdziwiony- dopiero 17.
- Alex + Zayn + jej ojciec = problem
- Oj to jedziemy- poszliśmy do auta i ruszyliśmy najszybciej jak mogliśmy. Liam prowadził, więc trochę nam to zajmie. Po jakiś 5 minutach nie wytrzymałam i kazałam mu zjechać na pobocze.
- Teraz ja poprowadzę.- powiedziałam wysiadając. Podeszłam do jego drzwi niemalże wyciągnęłam go sprzed kierownicy. Usiadłam i ruszyłam tak że aż się zakurzyło.
- I ty mówisz że Alex może zabić swoją jazdą?- spytał Louis
- Tak. Tak jak teraz jadę to jest namiastka tego co robi Alex.- Powiedziałam i spojrzałam w lusterko. Chłopaki mieli miny jakby zaraz mieli zginąć a blondynek obiecał nam a w sumie sobie coś i bogu
- Już nie będę tyle jadł ale proszę przeżyjmy. Spotkałem super dziewczynę. Błagam- kołysał się na tym fotelu jak jakieś dziecko. W sumie śmiesznie to wyglądało. Po jakiś 20 minutach dojechaliśmy a gdy chłopaki wysiedli to zaczęli całować ziemie. Lea się z nich śmiała a ja szybko pobiegłam do drzwi. Już od progu było słuchać ich kłótnie. Pobiegłam na piętro skąd dochodziły krzyki.
- Dzieńdo… chwila chwila a gdzie twój ojciec?- spytałam zaciekawiona bo kłócili się tylko Zayn i Alex
- Siedzi w fotelu pod ścianą ślepoto- wykrzyknęła na mnie i wróciła do kłótni. Popatrzyłam na fotel. Faktycznie siedział tam paląc cygaro i popijając whisky.
- Oni…. Się kłócą od trzech godzin…. Trzech.. Rozumiesz to?- spytał się patrząc się na mnie jakimś dziwnym wzrokiem
- Tak proszę pana.
- Znam cię od dzieciństwa mów mi wujku.- o ja pierdole na serio jest zdesperowany i chyba pijany… Od 17 lat go znam i jak zaczęłam tak do niego mówić to się trochę wściekł. Po chwili przyszli chłopaki z Lea.
- Musimy ich rozdzielić.- stwierdził Liam
- Nie czekajcie… to jest dobre kino.- stwierdził loczek razem z Louisem siadając na ziemi. W sumie faktycznie, dwójka kłócących się nastolatków którzy się kochają w sobie. Kiedy wszyscy już usiedliśmy na tej ziemi ojciec Alex znaczy wujek popatrzył na nas jak na jakiś debili
- Co wy robicie? Oni się kłócą a wy sobie siedzicie- wstał z fotela- macie ich rozdzielić ale to już a ja idę się doprowadzić do ładu. Potem musimy poważnie porozmawiać.- tu już prawie krzyczał że na nas. Zerwaliśmy się na równe nogi i zaczęliśmy ich rozdzielać.
- Alex puść moje włosy!- krzyknął loczek kiedy Alex próbowała się wyrwać z jego objęć by dopaść Zayn’a. Natomiast on chyba był gotów ugryźć Liam’ a by ją zabić.
- Harry puść mnie do tego ćwoka a jak nie to twoje loki będą w śmieciach. – on przez chwile wahał się co zrobić w końcu ją puścił. Ja już coś mu za karę wymyśle. Alex jak jakiś zwierz rzuciła się na niego a Liam puścił Mulata bojąc się go trzymać. Nie wytrzymałam i zanim dobiegli do siebie stanęłam między nimi.
- Przestańcie do cholery! Jesteście jak dzieci. Alex myślałam że masz więcej rozumu i jesteś bardziej dorosła niż on- wskazałam na Zayna- a ty? Myślałam że chcesz naprawić i przeprosić to a nie zgorszyć i o mało się nie zabić. Ona trenuje dużo sztuk walki! A pozatym… chwila chwila. Czy tobie leci krew z czoła?
- Tak. Ona mnie uderzyła!- wskazał na Alex
- Wcale nie uderzyłam sam się uderzyłeś o drzwi jak przede mną uciekałeś!- wykrzyknęła mi do ucha
- Nie do ucha idiotko! Ja chce słyszeć. Słuchaj albo się przerosicie i będziecie żyć w zgodzie albo pożałujecie i dostaniecie najgorszą karę na świecie.
- Uwaga bo. Ja mam żyć w zgodzie z tym zasranym debilem?
- Odezwała się dziwka.
- Gnojek.
- Lesba
- Gej
Dobra mam tego dość. Wepchnęłam ich do pokoju Alex, wzięłam klucz i zamknęłam ich tam. Akurat do domu przyszedł Max.
Z pokoju słychać było walenie w drzwi i krzyki ich obojga. Chłopaki poszli się przebrać i my też. Po chwili zeszłam do kuchni coś zjeść a tam siedział już Lou jedzący marchewkę.
- Marchewka? Zdrowo.- uśmiechnęłam się do niego i sięgnęłam po nutelle i chleb.
- Marchewka to moja żona. Kocham ją nad życie.
- Serio??- powiedziałam a on zrobił zdumioną minę
- Ty chyba nic o nas nie wiesz. Pora to nadrobić. A więc…
- Dzieciaki do mnie!!!!!- usłyszeliśmy głos wujka… Nie zapowiada się ciekawie…..
------------------------------------------------------------------------------------
Tadam oto rozdział 3. Hmm cóż jakoś mam wene. Słuchajcie a więc.. Mam karę na internet ale ukradkiem wstawiam rozdziały... Jeżeli mi się nie uda to wstawi je Madzia moja nowa współpisarka :D Nie długo dodam zdjęcie i opis Vanessy Madzia może wstawi albo ja. Zobaczy się.
Katy xxx
gdzie rozdział 2 ?????
OdpowiedzUsuńOjoj musiał się usunąć zaraz wstawie :D
OdpowiedzUsuń