środa, 15 sierpnia 2012

Rozdział 4- "Wypuście mnie!!! Bo wywarze drzwi!!!!"


- Dobrze więc… Chwila gdzie Alex i Zayn?- popatrzył na nas podejrzliwym wzrokiem
- Bo wiesz Paul….- zaczął Liam
- Po pierwsze mówcie mi wujku. Vicky gdzie oni są?- popatrzył na mnie
- O jezu.. Zamknęłam ich w jej pokoju bo mam tej dwójki debili dosyć. Nie krzycz na mnie.. Wujku.
- Zrobiłaś dobrze. Jak już wyjdą to wszystko im przekażecie. Max- spojrzał na tego ciołka patrzącego w lusterko. Jak sobie pomyśle że kiedyś mi się podobał to aż mi się niedobrze robi- tobie i Alex powiem potem coś na osobności.
- Dobrze tato. A teraz co od nas chcesz?
- A więc. Od poniedziałku chłopcy będą z wami chodzić do szkoły.
- Co??- wydarłyśmy się z Lea a  chłopaki cieszyli japy.
- Dalej. Vicky i Lea. Razem z Alex będziecie musiały oddać chłopakom wasze studio. Całe. Czyli sale taneczną, studio nagraniowe i fotograficzne. Powiedzcie jej że to albo warsztat.
- Ale czemu? Przecież… możecie wynająć!!!!- wykrzyknęła Lea
- No właśnie!!! Przecież te matoły wszystko rozwalą!- wrzasnęłam
- Nie prawda!!! Nie jesteśmy tacy, słodka- powiedział Harry a Lou wyglądał jakby miał zaraz wybuchnąć. Czyli jednak może mu się podobam.
- Jak ja ci dam zaraz słodką to będziesz miał słodką krew na policzku!!!- aż wstałam.
- Dobra już się zamknę tylko nie bij kociaku- nosz zraz nie wytrzymam i mu przywalę. Ludzie trzymajcie mnie. On tylko seksiarsko poruszał brwiami. Opadłam na kanape. Z nim to chyba nic się nie da zrobić… Trudno, przeżyje.

<Alex>
Dobra podsumujmy…. Siedzę zamknięta w swoim pokoju razem z tym ciołkiem. No przysięgam że jak stąd wyjdę to zabije Vick. No może nie dosłownie ale dostanie za swoje. Spojrzałam na Malika. Jak gdyby nigdy nic siedział przy moim biurku i grzebał mi w rzeczach!!
- Ciołku to osobiste!!- warknęłam na niego i zabrałam mu moje zdjęcia.
- No wiem, dlatego patrzę!- jebnął smile. Czy ten debil nie wie że w ten sposób nie polepsza swojej sytuacji.
- Nie wiedziałem, że tańczysz.- popatrzył na mnie. Praktycznie macał mnie wzrokiem.
- Dużo rzeczy o mnie nie wiesz. I nie gap się tak- boże za co ja tu siedzę, wypuście mnie!
- Czemu? Przeciez jest na co.- puścił mi oczko
- Wiem. Powiedziałeś mi to pierwszego dnia… tego pieprzonego dnia.- dodałam pod nosem.
- O jezu. Będziesz mi to wypominać do końca życia?- wstał z krzesła
- Nie będę. Bo nie będziemy się znali do końca życia. – teraz stał już przede mną. Spojrzałam w jego boskie brązowe oczy. Staliśmy niebezpiecznie blisko siebie.. a za blisko. Mulat zaczął zbliżać swoje usta do moich.. Prawie mnie pocałował kiedy się ocknęłam i odeszłam od niego
- Co ty robisz ćwoku? Nie chce cię całować a już na pewno dotykać!- odwróciłam się od niego.
- Wiem, że tego chcesz debilko ale nie chcesz się przyznać. Że ja chłopak z boysbandu Ci się podobam.
- Nie prawda. Nie wiesz czego chce a już na pewno nie wiesz kim i jaka jestem małpo.
- To daj mi szanse poznać cię- chwila chwila. Malik jest miły…
- Matko boska ty mnie lubisz? Ja się zabije
- Nie prawda! Nie lubię cię. – prawie że wykrzyczał i się zaczerwienił.
- No nie mogę. Ty masz uczucia. A już myślałam że jesteś robotem.- on na mnie głupio spojrzał.
- Odezwało się dziecko słońca
Zaczęłam wali w drzwi krzycząc- Wypuście mnie!!! Bo wywarze drzwi!!!
- Ty?  Proszę Cię. Nawet małpa jest za pewnie silniejsza od ciebie. – powiedział z tym swoim grymasem na twarzy. Przegiął. Zobaczymy jaki jest silny
-  I ty pewnie jesteś silniejszy ode mnie? Proszę cię jak cię widzę mam ochotę zawieść cię do szpitala i wysłać z 1000 sms do fundacji pomagającym ludziom.
- Dobre… nie wpadł bym na to- powiedział podchodząc do drzwi- odsuń się dziewczynko- ostatnie słowo powiedział wyraźniej
- Dobrze dziewczynko- odpowiedziałam tak samo jak on do mnie powiedział. Ten się na mnie popatrzył morderczym wzrokiem. Odwrócił się i kopnął w drzwi z pół obrotu. Jaki to dało rezultat? Nijaki. Złapał się tylko za nogę i powiedział
- Au!!!- a raczej krzyknął
- Hahahaha- ryknęłam śmiechem- popatrz Dziewczynko jak to się robi. Podeszłam do tych głupich drzwi i też walnęłam z pół obrotu. One momentalnie runęły na ziemie
- Też bym tak mógł. Poszły tylko dlatego że ci je poluzowałem
- Poluzować to ty sobie możesz głowę a drzwi się nie da panienko- prychnęłam na niego i wyszłam z pokoju. Po chwili na górze znaleźli się wszyscy razem z moim ojcem.
- ALEX coś ty do cholery narobiła- cholera.. już wiem
- Ale tato to nie ja!!! To Zayn. Zobacz jeszcze go noga po tym boli. Ja mówiłam żeby tego nie robił ale on się uparł- powiedziałam jak małe nie winne dziecko.- Przecież ja bym nie dała rady. One są ciężkie itp..- normalnie powinnam dostać Oscara.
- No faktycznie córeczko. Zayn coś ty zrobił- On popatrzył się na niego jak na jakiegoś debila. W sumie reszta też tylko tak że nie widział. A ja stałam zadowolona z siebie. Odwróciłam się w stronę Vicky.
- Oberwiesz- powiedziałam i spiorunowałam ją wzrokiem
- To było dla twojego dobra..
- Dla twojego dobra lepiej poleć na księżyc. Może będziesz tam bezpieczna.- ona podeszła do mnie i mnie przytuliła.
- Proszę nie rób mi krzywdy… Błagam- spojrzała na mnie tym wzrokiem szczeniaczka. Pieprzony wzrok.
- Dobra nie oberwiesz… na razie- dodałam pod nosem jak mnie puściła
- Dzięki słońce.. Ale wiesz mam dla ciebie złą wiadomość a właściwie to dwie… Kto jej i Zaynowi przekaże?
- Jaaa!!!- krzyknął Niall
- No więc słucham.- powiedziałam i podeszłam do blondynka który jadł batonika.
- Od poniedziałku chodzimy z wami do szkoły. Fajnie nie? A i oddajecie nam całe wasze studio. Wujek powiedział że albo to albo nie masz warsztatu.
- Co Kurwa?!- wydarłam się
- Alex wyrażaj się- skarcił mnie ojciec.
- Siostra ty to masz życie- powiedział mój kochany braciszek i uśmiechnął się do mnie. – A pro po tata chce z nami o czymś pogadać na osobności.
- Dobra… Tato czy za to wszystko możemy iść z dziewczynami do centrum na zakupy?
- Oczywiście kochanie.- podeszłam do taty i go przytuliłam
- Dzięki. Kocham Cię.- dałam mu wielkiego buziaka w policzek i nagle usłyszałam 8 innych głosów
- Ja też chce!!!!- boże jakie debile. Ale słodkie… no może nie wszyscy
- Dobra- zaczęłam ich całować. Najpierw Vick potem Lea, Niall, Lou, Harry, mój braciszek, Liam. Zayn’a pominęłam.
- Dziewczyny zanim pójdziemy pójdę do warsztatu i dokończę wóz i pojedziemy nim- cieszyłam się jak małe dziecko.
- Dobra ale jest jeden problem. Nie mamy ciuchów na przebranie.
- Boże jaki problem. Dziecko kochane macie moje trzy szafy i mówicie że nie macie ciuchów na przebranie. Tylko weźcie mi też coś na przebranie bo pewnie będę cholernie brudna. To ja lecę- no i jak powiedziałam tak zrobiłam. Kiedy byłam już w warsztacie zobaczyłam jakiegoś obcego mi chłopaka przy moim samochodzie. Podeszłam ostrożnie i powiedziałam
- Kim jesteś i co robisz z moim autkiem?- chłopak momentalnie podskoczył z wrażenia
- Emm no ten… ja jestem nowym pracownikiem, mam na imię Tom. Zobaczyłem że auto jest nie dokończone więc się wziąłem za robotę. A ty kim jesteś?
- Jestem Alex, córką Paula. A samochód jest mój i nie wolno go ruszać. Ile już zrobiłeś?
- Mało Przed chwilą zacząłem.- odetchnęłam z ulgą
- To dobrze. A teraz zjeżdżaj i więcej nie dotykaj mi auta. Pa Tom.
- Jezu jaka ty miła… - powiedział odchodząc. Wzięłam się za robotę. Po godzinie było gotowe. Wysłałam dziewczyną sms, że auto gotowe. Wystarczyło już tylko odpalić… Przekręciłam kluczyk w stacyjce i… Silnik zamruczał. Chodził przepięknie. Aż się rozmarzyłam akurat weszły dziewczyny. Vicky i Lea wyglądały super w moich ciuchach.
- No pięknie chodzi… Ciężko coś znaleźć w tej twojej szafie. Przebieraj się i jedziemy. Jest już późno. A poza tym ten strój który mam na sobie jest mój. Miałaś mi go już dawno oddać.- spiorunowała mnie wzrokiem
- Oj tam oj tam.
Szybko przeprałam się i usiadłam za kółkiem. Otworzyłam bramę wyjazdową i ruszyłyśmy

<Niall>
Siedzieliśmy w salonie zajadając chipsy i oglądając tv kiedy Harry poruszył temat ślicznej brunetki z plaży.
- Ej Niall co to za dziewczyna dzisiaj poznana? Nowa wybranka serca?- chłopaki wpadli w śmiech. Byłem jedynym prawiczkiem. Trochę mi głupio z tego powodu. Postanowiłem sobie to i to zrobię.
- Ha ha. Nie wiem czy coś z tego będzie. Jest piękna ale nie wiem czy jej się podobam….
- Podobasz. Zauważ, że jesteś z boysbandu, My wszyscy się wszystkim podobacie.- powiedział Zayn
- Może wy tak ale ja nie!! To was wszystkie zawsze przytulają a mnie nie!- wydusiłem to z siebie. Oni spojrzeli na mnie zaskoczeni. Nigdy chyba tego nie zauważyli.
- Serio?- powiedział z niedowierzaniem Louis
- Serio serio.
- Ej. Nie dowiesz się czy jej się podobasz czy nie jak nie zadzwonisz i się nie umówisz- zmienił temat Liam za co mu dziękuje z całego mojego serca.
- Ma rację. Zadzwoń i się umów.- zachęcił mnie Hazza
- Okey.- wyciągnołem telefon i wybrałem jej numer. Chłopaki patrzyli się we mnie jak Zayn w lusterko. Po kilku sygnałach odebrała
- Cześć- powiedziałem i uśmiechnąłem się sam do siebie
- Cześć Niall. Już myślałam że nie zadzwonisz
- Serio?
- No pewnie. A tak w ogóle to po co dzwonisz?
- Em.. no tego chciałem się zapytać czy może jutro nie poszła byś gdzieś ze mną?
- Jasne. Chętnie. To o 14?
- Pewnie.
- Dobra to wyśle ci mój adres sms. Do jutra Niall.
- Cześć Van.- rozłączyłem się i krzyknąłem do chłopaków
- Mam randkę!!!!- oprzytomniałem-Harry pomóż mi!!
- W czym?- zdziwił się loczek- nie nauczę cię całować. O nie- pokręcił stanowczo głową
- Debilu całować umiem. Mnie chodzi o ubranie na jutro!- Harry aż się poderwał
- Aaa ok to chodźmy.

<Alex>
Po około dwóch godzinach chodzenia po sklepach wróciłyśmy do mnie obładowane prawie po 20 toreb każda. Zaparkowałam w garażu moim cudeńkiem i poszłyśmy do domu. Dziewczyny poszły do mnie z torbami a ja jak zwykle zostawiłam swoje w salonie na kanapie. Kiedy odstawiałam torby zobaczyłam Liam’a i Louisa gapiących się na Zayna i Max’a. Nie wiedziałam czemu. Jednak po chwili ogarnęłam czemu. Oni byli jak klony. W lewym ręku lusterko w prawym grzebyk. Obydwoje mrugali, machali głową i przesyłali całuski do swojego odbicia w tym samym czasie. Byli prawie identyczni tylko różnił ich wiek, kolor skóry i włosów. No i Malik nosił bejsbolówkę a mój brat bluzę z kapturem. Do tego czarny t-shirt, czarno-szare spodnie i czarne convers. O nie mój brat nie będzie taki jak on. Muszę to zmienić. Stałam tak tak i razem z chłopakami gapiliśmy się na nich a oni nic. Po chwili usłyszałam
- Alex, Max chodźcie do kuchni!
- Okey!- wydarłam się i zaciągnęłam Max’a który chyba nic nie słyszał.
- Tak tato?
- Powiem bez kręcenia. Sprzedaje warsztat
- Co?!-bardziej ja to krzyknęłam niż Max a to on jest podobno chłopakiem.
- Alex spokojnie. Masz tam załatwioną pracę do kiedy będziesz chciała. Jest to w umowie. Sprzedaje ją ojcu Toma którego już poznałaś.
- Znowu CO?! Jak możesz?- spytałam z wyrzutem i z łzami w oczach
- Wiem. Nie jest to za dobra decyzja ale muszę takie życie. Nie mam już czasu na prowadzenie warsztatu. Zrozum mnie. Nowy zespół w końcu jestem menadżerem.
- No tak wiedziałam. Znów coś przez zespół. A poza tym jestem ja
- Jesteś jeszcze na takie coś za młoda Alex. Przepraszam cię córeczko. Jakoś ci to wynagrodzę. Obiecuję.
- Jak? Wakacjami na które i tak nie pojedziemy?
- Nie. Zobaczysz. A teraz mam jeszcze jedną wiadomość trochę gorszą…. Ja….- nagle rozległ się dzwonek do drzwi. Ciekawe kto to może być o tej porze
- Otworze- powiedziałam i poszłam do drzwi. Kiedy otworzyłam, w drzwiach stała mała dziewczynka na oko 9 może 10 lat. Po chwili doszedł Max i tata. Ojciec wydukał tylko
- Alex, Max poznajcie swoją 9-letnią siostrę Melody…..

------------------------------------------------------------------------------------------
Jak dla mnie trochę taki krótki ale to nic. Jak myślicie jak Alex zareaguje na siostrę? Liczę na komentarze.
Nie długo wstawie zdjęcie i opis Melody
Cassie xxx

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz